List gończy za byłym senatorem PiS. „Ja się w ogóle nie ukrywam”

List gończy za byłym senatorem PiS. „Ja się w ogóle nie ukrywam”

Waldemar Bonkowski na rozprawie w sądzie
Waldemar Bonkowski na rozprawie w sądzie Źródło: PAP / Adam Warżawa
Ścigany listem gończym Waldemar Bonkowski przekonuje, że nie ukrywa się przed organami ścigania. Na rozprawę przed sądem w Gdańsku ma stawić się 5 lipca.

Waldemar Bonkowski to były senator Prawa i Sprawiedliwości, który skazany został za znęcanie się nad psem. Polityk ścigany jest listem gończym, a według Wirtualnej Polski, policjanci podejrzewali go o ucieczkę za granicę.

Waldemar Bonkowski zapewnia, że się nie ukrywa

W rozmowie z tym samym portalem Bonkowski przyznał, że może zostać zatrzymany. Jak mówił, wezwanie nie dotarło do niego, a skrzynkę z pocztą pod jego nieobecność sprawdzać miał brat. Dodawał, że sam nie zamierza kontaktować się z policją. Miejsca swojego pobytu nie ujawnił i sugerował, że w jego sprawie dochodzi do „nacisków politycznych”.

— Jestem na leczniczych wczasach, na leczniczym pobycie. Jestem zdumiony tym listem gończym, bo policja ma informację, że 5 lipca stawię się na rozprawę, na którą mam wezwanie do Gdańska – podkreślał był senator PiS. Zapewniał, że „kocha swoją ojczyznę” i nie ma powodu do ukrywania się.

Bonkowski zabił psa. Twierdzi, że jest niewinny

— Przedstawia się mnie, że ja się teraz ukrywam, a ja się w ogóle nie ukrywam. Gdyby dali mi wezwanie na policję, to bym się zgłosił – mówił. 5 lipca sąd zajmie się kwestią dozoru elektronicznego, którym Bonkowski chce zostać objęty. Zapewniał, że spełnił wszystkie kryteria, by odbywać karę w systemie dozoru. Przypomniał, iż wpłacił nawiązkę na organizacje broniące praw zwierząt.
Raz jeszcze odniósł się też do sprawy, która zapoczątkowała jego problemy z prawem.

Polityk przekonywał, że nieumyślnie przyczynił się do śmierci psa i jego zdaniem sąd powinien zinterpretować wszystko jako niewłaściwy transport zwierzęcia. Przypomnijmy, że 65-letni dziś Bonkowski w 2021 roku przywiązał psa do swojego samochodu i ruszył z prędkością, której zwierzę nie było w stanie wytrzymać, w efekcie czego zmarło. Sąd za ten czyn skazał byłego senatora na 3 miesiące bezwzględnego pozbawienia wolności i prace społeczne.

Czytaj też:
Czarne chmury nad Szłapką i Wosiem. Dwóch posłów może stracić immunitet
Czytaj też:
Kulisy rozgrywek na Lewicy. Łukasz Kohut: Biedroń nie był w stanie mi tego wybaczyć

Opracował:
Źródło: Wirtualna Polska