Rwący potok porwał samochód w Bieszczadach. Ciało kierowcy znaleziono kilometr niżej

Rwący potok porwał samochód w Bieszczadach. Ciało kierowcy znaleziono kilometr niżej

Strażak na samochodzie porwanym przez potok
Strażak na samochodzie porwanym przez potok Źródło: KP PSP w Ustrzykach Dolnych
Ulewne deszcze na południowym-wschodzie Polski doprowadziły do tragedii. W Bieszczadach zmarł mężczyzna, którego samochód został porwany przez potok.

W poniedziałek 1 lipca w południowo-wschodniej Polsce panowały ekstremalne warunki pogodowe. Dla powiatów bieszczadzkiego, leskiego i sanockiego wydano ostrzeżenia meteorologiczne przed silnym opadami deszczu i burzami, które obowiązywały aż do wtorku rano.

Śmierć mężczyzny, którego samochód porwał wezbrany potok

Jak informował dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego, w Baligrodzie w powiecie leskim w ciągu zaledwie 6 godzin spadły 64 litry wody na metr kwadratowy. Jeszcze przed godziną 17 w poniedziałek strażacy musieli interweniować 37 razy. Najwięcej zgłoszeń pochodziło z powiatów bieszczadzkiego, jarosławskiego, leskiego, przeworskiego oraz sanockiego, a do najczęstszych zadań służb należało usuwanie z dróg powalonych drzew czy wypompowywanie wody z budynków.

Niestety, nie obeszło się bez ofiar. W Hoszowie samochód został porwany przez wezbrany potok. 71-letni mężczyzna nie przeżył w tej sytuacji. – Potok wezbrał i osoba, która próbowała pokonać tą rzekę, została zabrana przez wodę – mówił bryg. mgr inż. Dariusz Dacko. Ciało znaleziono blisko kilometr niżej od miejsca, w którym wjechał on autem.

Tragedia w Hoszowie

– Nie udało się uratować kierującego mitsubishi, który w Hoszowie, najprawdopodobniej przejeżdżając przez potok, został porwany przez nurt rzeki – informowała w rozmowie z portalem nowiny24.pl komisarz Ewelina Wrona ze zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.

Do tragedii miało dojść w miejscu, gdzie lokalni kierowcy na co dzień przekraczają potok, by przedostać się na drugą stronę. W poniedziałek woda była jednak szczególnie wezbrana po intensywnych opadach deszczu. – Na polecenie prokuratora policjanci sprawdzają, czy wjeżdżanie do wody było tam dozwolone – zapewniła komisarz Aleksandra Wołoszyn-Kociuba, rzecznik KPP w Ustrzykach Dolnych.

Czytaj też:
Powódź błyskawiczna w Zakopanem. Zalane posesje, zamknięta zakopianka
Czytaj też:
Potężne nawałnice we Włoszech. Turyści i mieszkańcy bez prądu i wody

Opracował:
Źródło: WPROST.pl