„Pozdrawiam serdecznie. Dzisiaj późniejsza, ale w podróży jestem. Jak widać Zachodni cały czas w remoncie;)” – napisał w mediach społecznościowych Tomasz Szmydt. Były polski sędzia zamieścił cztery zdjęcia: czekających podróżnych, z okolicy dworca autobusowego w Warszawie, reklamy McDonald oraz kładki nad peronami. Nie pojawia się na żadnym z nich. Dodatkowo w odpowiedzi na pytanie jednego z internautów zamieścił zdjęcie paragonu z Al. Jerozolimskich, ale z zakrytą datą.
Szmydt jest od połowy maja ścigany w Polsce listem gończym. Od czerwca wystawiono za nim Europejski Nakaz Aresztowania. Z kolei Interpol odmówił objęcia byłego polskiego sędziego czerwoną notą, ponieważ „nie zezwala na przetwarzanie danych – za pośrednictwem swoich kanałów – za działania przeciwko bezpieczeństwu państwa, określanych jako przestępstwa polityczne”.
Policja zabrała głos ws. Tomasza Szmydta
„Fakt” zapytał o sprawę policję. „Służby cały czas pracują i ta informacja jest nam znana. Natomiast jak w każdej tego typu sprawie, badane są wszystkie okoliczności, bo musimy się upewnić, że to zdjęcie faktycznie zostało na przykład zrobione danego dnia” – wyjaśniło biuro prasowe Komendy Stołecznej Policji.
– To, że zdjęcie zostało wrzucone do sieci, opublikowane na koncie społecznościowym to jest jakaś poszlaka. Ale na razie musi ona zostać sprawdzana. Natomiast status, jeśli chodzi o poszukiwanie, się nie zmienił. Każdą tego typu informację traktujemy poważnie – podsumował podkom. Jacek Wiśniewski.
Co w Białorusi robi były polski sędzia
Szmydt po ucieczce do Białorusi pokazuje w sieci, jak wygląda jego życie. W ostatnim czasie zaczął także prowadzić dla białoruskich mediów państwowych rozmowy na YouTube. Były polski sędzia przedstawił się na początku rozmowy jako „dziennikarz, publicysta i reporter”.
Czytaj też:
Kontrowersyjny gość Tomasza Szmydta. „Jak po mnie wpadną o 6 rano, to przez ten wywiad”Czytaj też:
Poszła w ślady Tomasza Szmydta. Twierdzi, że prześladowano ją za działalność polityczną