Wypadek na A1. Będzie przełom w sprawie ekstradycji Sebastiana M.? Nowe informacje

Wypadek na A1. Będzie przełom w sprawie ekstradycji Sebastiana M.? Nowe informacje

Roztrzaskane bmw po wypadku na A1
Roztrzaskane bmw po wypadku na A1 Źródło: Policja
Prokurator generalny Adam Bodnar rozmawiał na początku czerwca z ambasadorem Zjednoczonych Emiratów Arabskich o ekstradycji Sebastiana M. 32-latek jest podejrzewany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na A1. Teraz delegacja z polskiej prokuratury i MS spotkała się w Abu Dhabi z przedstawicielami ZEA. Rzeczniczka PG uważa, że rozmowy „były merytoryczne”.

Prokurator Anna Adamiak przekazała redakcji TVN24, że „dyskusja dotyczyła umowy ekstradycyjnej, jej postanowień, interpretacji, a także sprawy dotyczącej ekstradycji” mężczyzny – czytamy.

„Z konsultacji wynika, że prezentowana przez polską prokuraturę definicja czynu ekstradycyjnego powinna być zaakceptowana przez stronę emiracką” – dodała.

Sebastian M. opuścił kraj i wyjechał do ZEA

Prok. Adamiak zaznacza, że Polska wciąż czeka na kolejne etapy postępowania ekstradycyjnego. Wciąż nie zostało ono zakończone. Prok. Magdalena Czołnowska, była rzecznik Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim, w komunikacie w ubiegłym roku informowała, że mimo zastosowania drogi dyplomatycznej stronie polskiej nie udzielono odpowiedzi, na jakim etapie jest obecnie procedura ekstradycji 32-latka. Warto przypomnieć, że to były minsiter sprawiedliwości i PG Zbigniew Ziobro podpisał wniosek o ekstradycję z ZEA mężczyzny – co miało miejsce w październiku 2023 roku.

W rozmowie z redakcją stacji TVN24 prok. Adamiak podała, że wniosek ten nie trafił jeszcze do sądu w Emiratach.

Do wypadku na autostradzie A1 doszło w drugiej połowie września 2023 roku – na terenie województwa łódzkiego. Podejrzany miał pędzić bmw ponad 250 kilometrów na godzinę. W pewnym momencie sportowe auto zahaczyło o tył samochodu osobowego, który następnie odbił się od barierek i stanął w ogniu. W tragicznym zdarzeniu śmierć poniósł 5-letni chłopiec i jego rodzice – mieszkańcy Śląska. Jechali w kierunku Kielc.

32-latek jest ścigany listem gończym

– Strażacy pojawili się [na miejscu wypadku – red.] po około 12 minutach – relacjonuje dziennikarzom „Uwagi! TVN” rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi, kapitan Jędrzej Pawlak. Wtedy jednak „cała kia” była już „objęta pożarem”. – Wszystkie elementy plastikowe stopiły się i wypaliły. Po ugaszeniu pożaru strażacy ujawnili trzy ciała. Z kolei w drugim samochodzie podróżowało trzech mężczyzn, udzielono im kwalifikowanej pierwszej pomocy – informuje kpt. Pawlak.

Dwa tygodnie później służby wydały list gończy za 32-latkiem.

Gdy prokuratura postawiła mu zarzuty, mężczyzna opuścił Polskę i zatrzymał się w Dubaju (ma nie tylko polskie, ale także niemieckie obywatelstwo), gdzie go zatrzymano. Nie przebywa już jednak w areszcie, bo wpłacił kaucję. Prok. Adamiak poinformowała, że otrzymał jednak zakaz opuszczania Emiratów. Postępowanie w sprawie wypadku stanęło w miejscu. Choć prokuratura dysponuje już kompletnym materiałem dowodowym, to jednak dopiero gdy mężczyzna znajdzie się na terytorium kraju, dobiegnie ono końca. Wówczas do sądu skierowany zostanie akt oskarżenia.

Czytaj też:
Pijany ksiądz zasnął podczas pogrzebu. Mszę zaczął od kazania
Czytaj też:
Kontrowersyjna inicjatywa narodowców przy granicy polsko-białoruskiej. Komentarz rzecznika MSWiA

Źródło: tvn24.pl / uwaga.tvn.pl / wyborcza.pl / fakt.pl