Od wielu miesięcy przy granicy polsko-białoruskiej trwa kryzys migracyjny. Wszystko za sprawą Aleksandra Łukaszenki, który ściągnął tysiące migrantów, aby zdestabilizować sytuację m.in. w Polsce czy na Litwie. Samozwańczy przywódca Białorusi wprost przyznawał, że wspiera przerzut obcokrajowców, ponieważ w ten sposób chce odpowiedzieć na unijne sankcje i wywołać chaos w sąsiednich państwach.
Aby przeciwdziałać niekontrolowanemu przepływowi migrantów, rząd PiS wybudował na granicy polsko-białoruskiej specjalną zaporę. Wzmocniona została także obecność służb w regionie. Działania funkcjonariuszy SG czy żołnierzy wielokrotnie były krytykowane przez aktywistów, którzy pomagają cudzoziemcom.
Pomagali migrantom przy granicy z Białorusią. Tak działała tajna grupa
Z ustaleń WP wynika, że w samym szczycie kryzysu migracyjnego – na jesieni 2021 roku – przy granicy polsko-białoruskiej działała grupa, która miała pomagać za pieniądze w transporcie migrantów na Zachód. Jak się okazuje, jej członkowie mieli oferować pomoc nie w celu wzbogacenia się, ale z pobudek ideologicznych. Wynagrodzeniem miały być dla nich np. wiadomości z podziękowaniami od rodziny, którą udało się przewieźć do Szwecji.
„Może ktoś by mógł wywieźć pieska poza strefę trzepania?”; „U Bożeny już wesoło, czyli 4 pieski”; „Tak samo, jak poprzednio. Przesyłki wysyła Mila, chodzi o przerzucenie 2 ludzi do Warszawy” – pisali między sobą członkowie.
Nawet pięć lat więzienia dla aktywistów
Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura w Hajnówce. Zdaniem śledczych działania aktywistów były przekroczeniem granic świadczenia pomocy humanitarnej i stanowiły ułatwienie w nielegalnym pobycie. Za taki czyn grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności.
– Czworgu oskarżonym zarzucono ułatwienie pobytu cudzoziemcom pobytu na terenie Polski wbrew przepisom oraz w celu osiągnięcia korzyści osobistej dla tych osób, poprzez odebranie ich z rejonu granicy polsko-białoruskiej i przewożenie w głąb kraju – tłumaczył Łukasz Janyst, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej z Białegostoku. – Piąta oskarżona ułatwiała pobyt cudzoziemcom, dostarczając im pożywienie i odzież oraz instruując ich jak uniknąć zatrzymania przez polskie organy ścigania. Udzieliła im także schronienia oraz przydzielała ich do samochodów, którymi mieli być przewożeni w głąb kraju – dodawał.
W akcie oskarżenia wspomniano tylko o jednej sytuacji – pomocy dla rodziny z Iraku oraz 25-latka z Egiptu. Jednak śledczy w toku postępowania ustalili, że aktywiści przewieźli jedną rodzinę do Jaktorowa pod Warszawą. Inni migranci mieli dzięki ich pomocy trafić do Londynu oraz jednego z niemieckich miast.
Grupa Granica oburzona akcją prokuratury
Do oskarżeń odniosła się Grupa Granica, chociaż to nie jej członków dotyczy postępowanie. Według aktywistów zajmujących się niesieniem pomocy migrantom przy granicy, jest to „haniebny akt oraz prześladowanie ludzi niosących pomoc humanitarną”. W podobnym tonie wypowiedziała się Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która uważa, że „udzielanie pomocy humanitarnej nie stanowi przestępstwa, a wręcz jest moralnym obowiązkiem, który zasługuje na pochwałę”.
Czytaj też:
Kontrowersyjna inicjatywa narodowców przy granicy polsko-białoruskiej. Komentarz rzecznika MSWiACzytaj też:
Łukaszenka o kryzysie migracyjnym: Zapora Polsce nie pomoże