Gdy Paulina Matysiak i Marcin Horała nagrali filmik o powołaniu stowarzyszeniu „Tak dla rozwoju”, wybuchła ogromna awantura. Posłanka została odsądzona od czci i wiary za wspólną inicjatywę z posłem PiS. Władze klubu Lewicy zawiesiły ją w prawach członka na trzy miesiące i oddały jej sprawę do sądu koleżeńskiego. Tak samo postąpiły władze Partii Razem.
Podobno Matysiak zaszkodziła wizerunkowi partii i klubu.
Mega zamiast giga
Media miały własną opowieść o tej historii. Informowały, że Paulina Matysiak została zmanipulowana przez polityka Prawa i Sprawiedliwości. Newsweek opublikował artykuł zatytułowany „Romeo i Julia z Baranowa. Ten wybuch pchnął ku sobie Matysiak i Horałę”. Zawarta w tytule sugestia o romansie jest aż nazbyt czytelna. Co prawda autor artykułu zastrzegł, że romans jest rzecz jasna polityczny, ale wziął to w nawias.
– Te stwierdzenia ubodły mnie najbardziej, bo uznano, że skoro jestem kobietą, to zaangażowałem się w stowarzyszenie nie dlatego, że tak postanowiłam, że takie mam poglądy, tylko z tego powodu, iż zostałam omotana albo zmanipulowana przez mężczyznę – mówi „Wprost” poirytowana Matysiak.
I wyjaśnia jak to było z tym stowarzyszeniem.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.