Sprawa sięga końca czerwca 2024 roku. Policjanci z Wydziału Patrolowo-Interwencyjnego z Białołęki otrzymali wówczas zgłoszenie, z którego wynikało, że najprawdopodobniej doszło do uprowadzenia mężczyzny.
W trakcie prowadzonych przez policję działań, na miejscu niespodziewanie zjawił się poszkodowany. 23-latek wyjaśnił, że został zaatakowany gazem i siłą wepchnięty do ciemnego auta przez trzech mężczyzn. Nie był jednak w stanie opisać ich wyglądu ani też rodzaju samochodu, którym był „przewożony”.
Warszawa. Czterech nastolatków w rękach polskich służb
Ostatecznie policjantom udało się ustalić, dokąd napastnicy wywieźli 23-latka. Na miejscu odnaleźli jego telefon. Mężczyzna złożył zeznania. Wynikało z nich, że porywacze grozili mu, a następnie go pobili i zabrali pieniądze. Zażądali również zapłaty 3 tys. złotych. Gdy odjechali, 23-latek wrócił do miejsca zamieszkania i skontaktował się z policjantami.
Kilka dni później kryminalni przeprowadzili akcję, w wyniku której zatrzymano czterech obywateli Ukrainy w wieku od 15 do 19 lat. Zabezpieczono także noże, broń gazową, replikę granatu, wiatrówkę, kajdanki, kominiarkę oraz pudełko amunicji śrutowej.
Nastolatkom grożą poważne kary
Jak przekazała stołeczna policja, 18 i 19-latek trafili do policyjnej izby zatrzymań, natomiast dwaj nieletni zatrzymani zostali umieszczeni w policyjnej izbie dziecka. Tym pierwszym przedstawiono zarzuty rozboju w zbiegu z pozbawieniem wolności 23-latka i usiłowania dokonania na nim wymuszenia rozbójniczego.
Za te przestępstwa obu grozi kara od 5 do 15 lat pozbawienia wolności. Sąd uwzględnił wniosek prokuratora prowadzącego śledztwo i tymczasowo aresztował mężczyzn na trzy miesiące.
Z kolei 15 i 16-latek stanęli przed sądem rodzinnym. Za rozbój z użyciem przedmiotu przypominającego broń palną i uprowadzenie 23-latka może im grozić kara do 20 lat pozbawienia wolności. Obaj najbliższe 3 miesiące spędzą w schronisku dla nieletnich.
Czytaj też:
Tragedia w domu pomocy społecznej. Zapłonęło ubranie 73-letniego pensjonariuszaCzytaj też:
Śmierć kandydatki na radną. Jej mąż najpierw zgłosił jej zaginięcie, teraz usłyszał zarzuty