Big techy szantażują Polskę? „Jeśli ktokolwiek tak myśli, to będzie z państwem przegrywał”

Big techy szantażują Polskę? „Jeśli ktokolwiek tak myśli, to będzie z państwem przegrywał”

Krzysztof Gawkowski
Krzysztof Gawkowski Źródło: PAP / Rafał Guz
– Nie wolno poddawać się dyktatowi wielkich korporacji. Dane wyglądają tak, że Google zarabiał w 2023 roku blisko 300 mld dolarów, Meta 200 mld dolarów, co pokazuje, że dominują na rynku i powiększają swoje wpływy. Tak to nie powinno wyglądać, szczególnie w sytuacji, gdy bazują na treściach wytwarzanych przez kogoś innego – mówi „Wprost” wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski.

Joanna Miziołek, „Wprost”: Podczas wizyty w Stanach Zjednoczonych, robił Pan sobie zdjęcia z przedstawicielami Google, Meta, zapewniając, że Polska ma gotowość do wsparcia inwestycji technologicznych i szukania partnerstw w obszarach takich jak AI, rozwoju centrów danych czy R&D. Czy to nie jest tak, że rząd nie chce big techów w jakikolwiek sposób denerwować, żeby dalej u nas inwestowali?

Krzysztof Gawkowski: Rynek inwestycyjny dotyczący nowych technologii, to nie jest tylko rynek big techów, ale również firm, które odpowiadają za bezpieczeństwo cyfrowe w wielu aspektach. Nie można w tym samym miejscu mówić o firmach, które przetwarzają dane, jak Google, czy Meta i do tego samego worka wrzucać firmy, które produkują oprogramowanie z zakresu cyberbezpieczeństwa, albo mają projekty inwestycyjne jak Intel.

Moje spotkania w Dolinie Krzemowej były oparte o kilka elementów. Po pierwsze rozmawialiśmy o cyberbezpieczeństwie z firmami, które się tym zajmują. Rozmawialiśmy z potencjalnymi inwestorami, takimi jak Intel i platformami, które przekazują informacje i oferują szeroką gamę produktów cyfrowych. Tym firmom, związanym głównie z platformami usługowymi, wskazywaliśmy na kierunki problemów. Zwracaliśmy uwagę na dezinformację, która się szerzy.

Poza tym rozmawialiśmy, jak weryfikować wiek użytkowników na platformach, aby do osób nieletnich nie docierały nieodpowiednie treści. Rozmawialiśmy też o tym, jak doprowadzić do sytuacji, w której będą one sprawiedliwie płaciły chociażby autorom, lub wydawcom, których treści udostępniają. I by nie miały możliwości nadużywania swojej potęgi do narzucania słabszym partnerom warunków. Dziś big techy zarabiają na reklamach setki miliardów dolarów. A one powinny być też udziałem tych, którzy treści produkują.

Czy doszło do konkretów?

Wymieniliśmy się swoimi punktami widzenia. Ja jestem zwolennikiem regulacji krajowych. Każde państwo musi je wprowadzić. Przedstawiciele big techów to rozumieją i akceptują, chociaż dla nich lepszym rozwiązaniem są regulacje jednolite na poziomie całej Unii.

Ja uważam, że big techy stały się monopolami, które zarabiają na przetwarzaniu danych, na usługach które tworzą i państwo nie może tego nie dostrzegać.

Artykuł został opublikowany w 29/2024 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.