Stalowa Wola. 24-latka urodziła martwe dziecko. Szpital opublikował oświadczenie

Stalowa Wola. 24-latka urodziła martwe dziecko. Szpital opublikował oświadczenie

Pogotowie. Zdjęcie ilustracyjne
Pogotowie. Zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / Soft Light
Młoda kobieta w ciąży została przyjęta do jednej z placówek medycznych na Podkarpaciu. Kilka dni później doszło do tragedii – urodziła martwą córeczkę. Szpital wydał ws. oświadczenie.

Zdarzenie, nagłośnione przez „Interwencję”, miało miejsce na terenie szpitala w Stalowej Woli. W drugiej połowie maja 24-letni kobieta znalazła się w szpitalu, gdzie wykonano jej położnicze badanie ultrasonograficzne. USG wykazało, że ma małą ilość wód płodowych. W kolejnym dniu medycy zdecydowali się, że trzeba wywołać poród.

Wykonali KTG. „Kazali czekać”

Gdy to się nie udało, poprosili kobietę, by uzbroiła się w cierpliwość i czekała na rozwój wydarzeń. Dwa dni później 24-latka miała znowu otrzymać leki o identycznym działaniu, ale te po raz kolejny nie spełniły swojej roli. W rozmowie z redakcją programu telewizji Polsat 24-latka relacjonuje, że miała codziennie czekać, aż pracownicy szpitala „zaczną coś robić”. Razem z bliskimi miała pytać ich o wykonanie „cesarki” w zaistniałej sytuacji. Warto dodać, że kobieta była już „po terminie” planowanego porodu. Lekarze w odpowiedzi zaznaczyli, że trzeba kontynuować obserwację.

Czwartego dnia pobytu w szpitalu lekarz miał zaproponować, by kobieta odpoczęła – tego dnia nie planowano podjąć żadnego działania. – Kazali czekać, jak samo coś się zacznie dziać – opowiada dziennikarzom 24-latka. Przeprowadzili też badanie kardiotokograficzne płodu (KTG), które nie wykazało nieprawidłowości. – Kazali czekać, choć ja zgłaszałam, że czuję bardzo słabo ruchy dziecka – mówi mieszkanka Podkarpacia. Wieczorem po raz kolejny poddano ją KTG. Po drugim takim badaniu lekarze postanowili przeprowadzić zabieg cesarskiego cięcia (polegającej na otwarciu jamy brzusznej i macicy).

Niestety, 24-latka urodziła martwe dziecko. Dziś zarówno młoda kobieta, jak i jej bliscy winą za całą dramatyczną sytuację obarczają podkarpacki szpital. Ojciec 24-latki mówi, że lekarze wypytywali jego córkę, czy pali, czy pije. – Po wszystkim było szukanie winnego – ocenia. Kto jednak jest tu rzeczywiście odpowiedzialny? Wyjaśnianiem tej kwestii zajmie się teraz prokuratura.

Jest oświadczenie szpitala. Niebawem będą sekcji wyniki zwłok

Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu zebrała dowody – zabezpieczona została dokumentacja, a także przesłuchani zostali świadkowie. Prokurator Marcin Kurdziel zaznacza, że do momentu, aż nie będzie wyników sekcji zwłok, a także, dopóki wszyscy świadkowie nie zostaną przesłuchani, nie może przekazywać mediom więcej szczegółowych informacji ws. trwającego śledztwa.

Do sprawy odniosły się władze placówki medycznej. „Dyrekcja Samodzielnego Publicznego Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej Powiatowego Szpitala Specjalistycznego w Stalowej Woli zapewnia, że pozostaje w kontakcie ze służbami w celu wyjaśnienia sprawy. Jednak ze względu na trwające postępowanie prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Tarnobrzegu, do czasu jego zakończenia Szpital nie będzie udzielał informacji dotyczących szczegółów sprawy” – brzmi oświadczenie, cytowane przez redakcję Radia ZET.

Czytaj też:
Filip Chajzer ponownie w tarapatach. Chory chłopiec nie otrzymał 250 tys. zł na leczenie w USA
Czytaj też:
Tajemniczy zgon młodego księdza. Odkryto ciało 37-letniego wikarego

Źródło: Polsat / wiadomosci.radiozet.pl