Koniec złudzeń w sprawie aborcji. „W tym Sejmie, mimo obietnic, nie ma szans na zmianę”

Koniec złudzeń w sprawie aborcji. „W tym Sejmie, mimo obietnic, nie ma szans na zmianę”

Pikieta organizacji Aborcyjny Dream Team w Sejmie przed głosowaniem projektu ustawy dekryminalizującej aborcję
Pikieta organizacji Aborcyjny Dream Team w Sejmie przed głosowaniem projektu ustawy dekryminalizującej aborcję Źródło: PAP / Tomasz Gzell
Nie ma i chyba nie będzie w obecnym Sejmie większości do zmiany prawa aborcyjnego. Sejm w piątek odrzucił projekt ustawy tzw. ratunkowej czyli depenalizującej pomoc przy przerywaniu ciąży. Przeciwko tej ustawie opowiedziało się 218 osób, a 2 wstrzymały się od głosu. Wśród członków koalicji rządzącej, mającej w Sejmie bezwzględną większość znalazło się tylko 215 posłów, którzy tę zmianę poparli.

Wydawało się, że przyjęcie tzw. ustawy ratunkowej, którą środowiska kobiece zaproponowały po zaostrzeniu ustawy aborcyjnej przez Trybunał Konstytucyjny będzie łatwiejsze niż uchwalenie zmian odwracających tamto orzeczenie. A to głównie z tego powodu, że próba odwrócenia przez Sejm werdyktu Trybunału Konstytucyjnego byłaby wątpliwa ze względu na zgodność z konstytucyjnym przepisem, że orzeczenia TK są ostateczne. Poza tym, ilekroć w Sejmie dochodzi do debaty nad zmianą przepisów aborcyjnych, budzą się demony, które sprawiają, że od blisko 30 lat trudno jest wprowadzić do tej ustawy jakąkolwiek zmianę. A najlepszym dowodem na to fakt, że zaostrzenie przepisów aborcyjnych poprzez usunięcie z nich przepisu o ciężkim i nieodwracalnym uszkodzeniu płodu jako przesłance uprawniającej do legalnej aborcji musiało być przeprowadzone przez Trybunał Konstytucyjny, bo w Sejmie prawdopodobnie nie byłoby stosownej większości.

Zaostrzenie ustawy aborcyjnej stało się politycznym złotem dla formacji obecnie rządzących, które na wyścigi zapewniały wyborców, że gdy tylko dojdą do władzy to natychmiast restrykcyjne przepisy zmienią albo zorganizują referendum w tej sprawie.

Donald Tusk publicznie, podczas Campusu Polska Przyszłości, zobowiązał się do popierania ustawy o prawie do aborcji na życzenie do 12 tygodnia trwania ciąży. Politycy obecnej koalicji rządzącej martwili się tylko czy prezydent Andrzej Duda podpisze nową ustawę. Tymczasem okazało się, co zresztą niektórzy przeczuwali, że problem nie leży w poglądach prezydenta, tylko w Sejmie.

Koalicja rządząca jak dotąd nie przegrała żadnego głosowania, na którym jej zależało, ale w sprawie aborcji uczyniła wyłom.

Źródło: Wprost