Prokuratura przedstawiła Lepperowi zarzuty: kilkukrotnego żądania i przyjmowania korzyści osobistych o charakterze seksualnym od Anety Krawczyk oraz usiłowania doprowadzenia innej działaczki Samoobrony do obcowania płciowego. Liderowi Samoobrony grozi do 8 lat więzienia. Lepper nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Prokuratura zastosowała wobec niego poręczenie majątkowe, uznając taki środek zapobiegawczy za wystarczający.
Termin na wpłacenie przez Leppera kaucji upływa w poniedziałek o północy.
"Na razie prokuratura nie ma informacji, żeby pieniądze zostały wpłacone. Jeżeli nie zostaną w terminie wpłacone, zamierzamy podjąć określone działania, ale na razie nie informujemy, jakie" - powiedział PAP rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania. Przypomniał, że zgodnie z Kodeksem karnym wniesienie zażalenia nie wstrzymuje nałożonego obowiązku wpłacenia kaucji.
Jak poinformował jeden z adwokatów Leppera, mec. Wiesław Żurawski, w poniedziałek zażalenie zostało wysłane do sądu pocztą. W zażaleniu obrońcy Leppera przekonują, że nie ma wysokiego stopnia prawdopodobieństwa popełnienia czynów zarzuconych Lepperowi.
Zdaniem Żurawskiego, nie było żadnego stopnia zależności służbowej czy osobistej pomiędzy Lepperem a Anetą Krawczyk, a prokuratura - w jego ocenie - nie wykazała, na czym miał polegać ten stosunek zależności. "Lepper jako szef partii nie miał wpływu na obsadę stanowisk w biurach poselskich" - powiedział Żurawski.
Mecenas podkreślił także, że nie ma przesłanki dla stosowania środka zapobiegawczego wobec Leppera. Przypomniał, że takie środki stosowane są w celu prawidłowego zabezpieczenia toku postępowania karnego, a jego zdaniem "trudno nawet przypuszczać, żeby Andrzej Lepper próbował się uchylać od stawiania się w prokuraturze czy próbował cokolwiek w sprawie mataczyć".
Dodał, że jeżeli mimo wszystko sąd uzna, że zachodzi potrzeba zabezpieczenia postępowania, to obrona zaproponowała poręczenie "osoby godnej zaufania". Nie chciał ujawnić, kto poręczył za lidera Samoobrony.
Według mec. Żurawskiego, prokurator podczas przesłuchania pouczył Leppera, że jeżeli nie wpłaci poręczenia w terminie, to rozważy zastosowanie innego środka zapobiegawczego, ale nie tymczasowego aresztowania; w grę wchodzi m.in. dozór policji, zakaz opuszczania kraju, poręczenie instytucji lub osobiste.
Na razie nie wiadomo, kiedy łódzki sąd rejonowy rozpozna zażalenie obrony na kaucję.
Lider Samoobrony został w czwartek przesłuchany jako podejrzany w tzw. seksaferze w Samoobronie. Prokuratura przedstawiła mu dwa zarzuty: kilkukrotnego żądania i przyjmowania korzyści osobistych o charakterze seksualnym od Anety Krawczyk oraz usiłowania doprowadzenia innej działaczki Samoobrony do obcowania płciowego. Do obu przestępstw - zdaniem prokuratury - miało dojść przy wykorzystaniu stosunku zależności kobiety w ramach struktury Samoobrony. Według śledczych, w przypadku Anety Krawczyk łączyło się to ze zgodą podejrzanego na zatrudnienie jej w biurze poselskim Stanisława Łyżwińskiego. W obu przypadkach do przestępstwa miało dochodzić wspólnie i w porozumieniu z Łyżwińskim. Lepper nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i odmówił odpowiedzi na pytania śledczych i obrońców.
Śledztwo w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie wszczęto w grudniu ub. roku po publikacji w "Gazecie Wyborczej". Tekst powstał na podstawie relacji Anety Krawczyk, b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi. Krawczyk twierdziła, że ojcem jej najmłodszego dziecka jest Łyżwiński, jednak badania DNA to wykluczyły. Test DNA wykluczył także ojcostwo Andrzeja Leppera.
Prokuratorskie śledztwo dotyczy "żądania oraz przyjmowania korzyści osobistych o charakterze seksualnym" przez osobę pełniącą funkcję publiczną i uzależnienia od nich zatrudnienia w biurze poselskim. Przesłuchano w nim ponad 220 osób.
Lepper jest piątą osobą, której przedstawiono zarzuty w tej sprawie. Pozostali to: Jacek P. (zwolniony już z aresztu; jego proces toczy się przed piotrkowskim sądem), b. działacz Samoobrony z Myślenic Franciszek I., b. działacz tej partii z Tomaszowa Maz. Paweł G. oraz Łyżwiński, który trafił do aresztu. Na tym ostatnim ciąży w sumie siedem zarzutów, w tym: gwałtu, przyjmowania i żądania korzyści osobistych o charakterze seksualnym, wykorzystania lub usiłowania wykorzystania seksualnego czterech kobiet, nakłaniania Krawczyk do przerwania ciąży oraz podżegania do porwania biznesmena. Były poseł nie przyznaje się do zarzucanych czynów. Grozi mu do 10 lat więzienia.
ab, pap