O nowych zasadach współpracy posłów z rządem, w tym o zakazie nieformalnych spotkań parlamentarzystów z ministrami napisał poniedziałkowy "Dziennik". Parlamentarzyści PO nie będą też mogli wskazywać kandydatów do rad nadzorczych spółek skarbu państwa.
Pitera podkreśla, że standardy, o których mówi Platforma nie są niczym szczególnym, bo wynikają z obowiązujących przepisów prawa. "Rzecz polega na tym, że nikt ich nie respektował. Te standardy nie funkcjonowały, a posłowie permanentnie chodzili załatwiać różne rzeczy do ministerstw" - podkreśliła Pitera w rozmowie z PAP.
Posłanka zaznaczyła, że "instrumentem pracy każdego posła jest interpelacja, zapytanie oraz interwencja".
"Wszystko to powinno być robione na piśmie - zarówno w interesie wiarygodności władzy publicznej jak i posła, który taką interwencję podejmuje. Żaden urzędnik nie może działać na skutek ustnej interwencji, to jest forma, która zawsze będzie +załatwiactwem+. Władza przejrzysta ma działać w sposób jawny, czyli tak, żeby mogła udokumentować swoje funkcjonowanie" - podkreśliła Pitera.
Oceniła też, że spotkania parlamentarzystów z ministrami w sprawach służbowych powinny organizować władze klubu.
"Trzeba umieć oddzielić sferę prywatną i zawodową. Z panią prezydent Warszawy (Hanną Gronkiewicz-Waltz) wszystko co mamy do załatwienia zawodowego. załatwiam na piśmie. Myślę czasami, że ona ma dosyć moich pism, ale ja niczego nie załatwiam ustnie, każda rzecz, z którą zwracam się do władzy jest na piśmie. Kiedy spotykam ją przy jakichś okazjach, uroczystościach, przy sprawach partii, to jest zupełnie inna sytuacja, ja z nią wtedy niczego nie załatwiam" - tłumaczy Pitera.
Na ubiegłotygodniowym posiedzeniu klubu PO wyświetlono film CBA dokumentujący przyjęcie łapówki przez posłankę PO Beatę Sawicką.
"Dobrze, że tamta sytuacja została przypomniana, to co w polityce najbardziej kuleje, to zdolność do wyciągania wniosków" - stwierdziła Pitera.
pap, ss