Brutalnie napadł na 19-latkę. Wcześniej terroryzował innych, a i tak jest na wolności

Brutalnie napadł na 19-latkę. Wcześniej terroryzował innych, a i tak jest na wolności

Policja, zdjęcie ilustracyjne
Policja, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock
Do supermarketu wkraczał z maczetą, wygrażał sąsiadom nożem, w końcu zaatakował dziewczynę. Mężczyzna leczy się w ośrodku, ale „co chwilę do niego trafia i z niego wychodzi”. Mieszkańcy Nowego Targu żyją w strachu.

Mimo że 30-latek co rusz wpada w ręce policji, pozostaje bezkarny. Mieszkańcy Nowego Targu (Małopolskie) od miesięcy żyją w strachu, bowiem mężczyzna terroryzuje ich regularnie. W rozmowie z Onetem opowiadają, jak pewnego razu wszedł do lokalnego supermarketu z maczetą w ręku. Przywołują sytuację, w której wygrażał sąsiadom nożem z byle powodu. Strach wzbudza w kobietach, które wyjątkowo mają wzbudzać jego zainteresowanie. Kilku groził, nachodził je, tarasował drogę.

"Myślałam, że już po mnie"

Jedną z jego ofiar była pani Karolina. Na 19-letnią mieszkankę Nowego Targu mężczyzna napadł około 3 nad ranem w sobotę, gdy wracała z pracy. Jak relacjonuje kobieta, nie zdążyła się nawet obrócić. – Nagle usłyszałam kroki, jakby ktoś podbiegał. Nie zdążyłam się obrócić. Chwycił mnie od tyłu. Popchnął w krzaki i rzucił się na mnie. Przygniatał swoim ciałem. Zaczął mnie dusić – opowiadała dodając, że zaczęła kopać napastnika. – Jak się na mnie położył, myślałam, że już po mnie – powiedziała.

Mężczyzna jednak nagle wstał i odszedł. 19-latka z zadrapaniami twarzy i śladami duszenia zgłosiła się do szpitala – tam odesłała ją policja. Mimo że opowiedziała lekarzowi dyżurnemu, co się stało, usłyszała, że „pewnie była pijana i pewnie nie wszystko pamięta, bo nieźle zabalowała”. Wyszła ze skierowaniem do poradni, wizytę zaplanowano na za pół roku.

Na komisariacie otrzymała informację, że w tym przypadku będzie trudno dochodzić swoich praw, ponieważ w miejscu, gdzie doszło do ataku, nie było kamer.

Pani Karolina postanowiła zamieścić w mediach społecznościowych swój apel z relacją.

„Wracałam w nocy z pracy na parking pustą ścieżką, nagle ktoś zaszedł mnie od tyłu i złapał za szyję, rzucił w krzaki i zaczął dusić. Zaczęłam się bronić i kopać więc nagle uciekł. Facet do 30 roku życia, około 185-190 cm, bardzo chudy w białych spodenkach typu moro, czarnej bluzie i czarnej czapce z daszkiem. Sprawa zgłoszona na policję. Może ktoś utrwalił takiego człowieka na zdjęciu/filmie, może uda się trafić na jakiś ślad”.

Jedną z wiadomości, jaką otrzymała kobieta była ta ze zdjęciem napastnika. Rozpoznała go od razu i pojechała na policję. – Policjant mnie wysłuchał i powiedział, że czyn zakwalifikują jako próbę gwałtu. I że nie będzie mnie dłużej przesłuchiwał, bo dalsze czynności odbędą się w towarzystwie psychologa – powiedziała Karolina. Mężczyznę udało się zatrzymać jeszcze tego samego dnia.

Zatrzymano napastnika, ale został wypuszczony. Leczy się psychiatrycznie

Jeszcze tego samego dnia, w środę nowotarska policja zatrzymuje podejrzewanego o napaść mężczyznę. Sprawa jednak wywołała burzę wśród mieszkańców Nowego Targu, którzy twierdzili, że mundurowi wiedzieli wcześniej o tym, kto napadł na dziewczynę, ponieważ informowali ich o tym miejscowi. Policja jednak tłumaczyła, że by móc kogokolwiek zatrzymać, potrzeba mocnych dowodów, których „wcześniej po prostu nie mieli”. – Dopiero dodatkowe wyjaśniania poszkodowanej i nasza praca operacyjna dały nam mocniejsze argumenty do ręki – powiedziała podkomisarz Dorota Garbacz z nowotarskiej policji.

Napastnik trafił na przesłuchanie do prokuratury. Nie przyznał się do winy prokuratura postawiła mu dwa zarzuty i wypuściła do domu. W rozmowie z Onetem prokurator Jacek Tętnowski z Prokuratury Rejonowej w Nowym Targu zaznaczył że zastosowano wobec mężczyzny środki wolnościowe w postaci dozoru policji (trzy razy w tygodniu musi meldować się na komendzie) oraz zakazu zbliżania się do pokrzywdzonej i jej pracy na odległość 100 metrów.

Prokurator dodał, że mężczyzna ten leczy się psychiatrycznie. – Co chwilę trafia do ośrodka i z niego wychodzi. Na potrzeby tego postępowania będziemy zlecać badanie psychiatryczne tego mężczyzny, a nie wykluczamy możliwości skierowania go na obserwację – powiedział.

Pani Karolina przyznała, że nie czuje się bezpiecznie. – Ja ciągle się boję, że ten facet coś mi zrobi. Przecież on zna moje imię i nazwisko, wie, jak wyglądam. A oni puścili go wolno! – denerwowała się rozmówczyni – Co musi się stać? Musi jakaś dziewczyna zginąć, żeby go wsadzili do więzienia? – pytała pani Karolina.

Czytaj też:
Kaptury na głowach, zasłonięte twarze. Incydent na szkolnym boisku, 17-latek trafił do szpitala
Czytaj też:
Atak nożownika w Krakowie. Zaczęło się od potrącenia psa, skończyło ucieczką przez okno

Opracowała:
Źródło: Onet.pl