Do wypadku małego samolotu doszło po godzinie 9. Tuż po starcie maszyna uderzyła w ziemię i zapaliła się. Wewnątrz znaleziono ciało pilota. W rozmowie z RMF24 kpt. Tomasz Kołodziej z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Żywcu poinformował, że pilotem był 75-latek.
Katastrofa awionetki pod Żywcem
Wiadomo, że samolot startował z minilotniska, należącego do aeroklubu Żar. Radio Bielsko podkreślało, że maszyna spadła w trudno dostępnym terenie. — Nasze załogi szybko dojechały na miejsce, ale szans na ratunek nie było. Maszyna spłonęła doszczętnie — podkreślał w rozmowie z „Faktem” cytowany już Tomasz Kołodziej, oficer prasowy Komendy Powiatowej PSP w Żywcu.
Na miejscu pracują służby pod nadzorem prokuratora. Sprawę bada Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Portal polsatnews.pl poinformował, że rozbita awionetka to Prząśniczka J1B. To jednomiejscowy samolot amatorski, zaprojektowany w latach 60. XX w. w Polsce.
Czytaj też:
Polka zabiła w wypadku w Niemczech dwoje dzieci. Usłyszy wyrok jak za morderstwo?Czytaj też:
Przygarnął dzika i trzymał go w bloku. Policję zawiadomili sąsiedzi