Tragiczny finał rodzinnej imprezy. 67-latek postrzelił zięcia. „To osoby z wyższych sfer”

Tragiczny finał rodzinnej imprezy. 67-latek postrzelił zięcia. „To osoby z wyższych sfer”

Policjant, zdjęcie ilustracyjne
Policjant, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / FotoDax
Tragiczny finał rodzinnej imprezy na Podkarpaciu. 29-letni mężczyzna został postrzelony przez swojego teścia. Jak się okazuje, rodzina jest bardzo dobrze znana w okolicy.

Do dramatycznych wydarzeń doszło w nocy z soboty na niedzielę 21 lipca w miejscowości Krasiczyn na Podkarpaciu. Tuż przed północą w okolicy słychać było strzał. Po chwili w okolicy zaroiło się od policyjnych radiowozów. Na miejsce wezwano też pogotowie.

Podkarpacie. Tragiczny finał rodzinnej imprezy

Jak się okazało, w jednym z domów jednorodzinnych zorganizowano imprezę rodzinną. 29-letni Michał Z. został poważnie ranny. Jego teść – 67-letni Mariusz I. trafił w ręce służb. Małgorzata Taciuch-Kurasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Przemyślu przekazała, że mężczyźnie postawiono zarzut usiłowania zabójstwa. Z tego typu czyn grozi kara co najmniej 10 lat pozbawienia wolności.

Postrzelony 29-latek ma jedną ranę po lewej stronie klatki piersiowej. – Jest to obrażenie realnie zagrażające życiu. Obecnie stan zdrowia postrzelonego jest dobry, stabilny i nie zagraża jego życiu, ale rana postrzałowa, jaką otrzymał po lewej stronie, czyli w okolicy serca, była realnie zagrażająca życiu. Szczęśliwie się skończyło, bo pokrzywdzony uzyskał natychmiastową pomoc lekarską i interwencję chirurgiczną – tłumaczyła przedstawicielka prokuratury.

Okoliczności rodzinnej tragedii pozostają nieznane. Śledczy przekazali jedynie, że podejrzany postrzelił zięcia z posiadanej legalnie broni krótkiej – ma pozwolenie na trzy sztuki broni. Mariusz I. w trakcie składania zeznań nie przyznał się do zarzucanego mu czynu.

67-latek postrzelił zięcia. „To osoby z wyższych sfer”

Jak się okazuje, rodzina, w której doszło do tragicznych wydarzeń, jest bardzo dobrze znana w okolicy. – To osoby z wyższych sfer. Żona jest cenionym lekarzem, a jej mąż, który miał zranić zięcia, to przedsiębiorca, urzędnik i lokalny polityk. Podczas ostatnich wyborów do sejmiku wojewódzkiego wszędzie wisiały jego banery wyborcze. Ale nie dostał się, choć kandydował z dobrego miejsca – opowiadał jeden z lokalnych mieszkańców w rozmowie z „Faktem”.

Czytaj też:
Chciała pomóc „amerykańskiemu żołnierzowi”. Wzięła kredyt i straciła sporą sumę
Czytaj też:
22 osoby w dwóch samochodach. Pojazdy z nielegalnymi migrantami zatrzymane pod Łomżą

Źródło: Fakt24.pl