Według niego, zaprzysiężenie rządu nastąpi w piątek tuż po godz. 10.
Tusk na konferencji prasowej w Sejmie powiedział też, że prawdopodobnie w środę ok. godziny 17 spotka się z prezydentem Lechem Kaczyńskim i przedstawi mu skład rządu. "Tak, aby Pałac Prezydencki był przygotowany do zaprzysiężenia" - mówił. "Natomiast nie będzie to miało charakteru konsultacji, ponieważ konstytucja nie przewiduje takiego trybu" - dodał.
Jak powiedział, podczas jego spotkania z Lechem Kaczyńskim "być może jeszcze dojdą jakieś informacje, które pan prezydent obiecał w odniesieniu do niektórych kandydatur". "Jak państwo pamiętacie, emocje pana prezydenta wzbudzała przede wszystkim kandydatura Radosława Sikorskiego" - mówił Tusk.
Zaznaczył, że wysłuchuje prezydenta z najwyższą uwagą, ale dotychczasowe uwagi Lecha Kaczyńskiego do kandydatów na ministrów nie skorygowały jego opinii i decyzji.
Lider PO wyraził nadzieję, że choć prezydent może nie będzie entuzjastycznie nastawiony do składu przyszłego rządu, to nie utrudni jego powołania.
Tusk oznajmił, że oczekuje bardzo dobrej współpracy z prezydentem. "Ja z całą pewnością będę bardzo życzliwy, nastawiony na współpracę, ale też twardy i nie przewiduję tutaj jakichś ustępstw" - podkreślił.
"Zmieniła się po wyborach polska scena polityczna i jestem przekonany, że prezydent prędzej czy później, ale jednak to zaakceptuje" - mówił szef PO. Zadeklarował też, że szanuje i będzie szanował rangę prezydenta. "Będę starał się zawsze wtedy, kiedy to możliwe i potrzebne, z panem prezydentem dochodzić do porozumienia. Jeśli chodzi o skład Rady Ministrów, jest to w gestii desygnowanego na premiera, a więc w mojej gestii" - powiedział Tusk.
Podkreślił, że konstytucja nie stawia wymogu przedstawienia prezydentowi umowy koalicyjnej. "Ponieważ dotychczasowe moje relacje z panem prezydentem wskazują na to, że może czasami zabraknąć ze strony pana prezydenta wystarczającej empatii, takiej życzliwości i ciepła, więc lepiej twardo stać na gruncie konstytucji" - oświadczył Tusk.
Tusk nie zdradził jeszcze, kto będzie rzecznikiem jego rządu. Według niego, niewykluczone, że Michał Boni (który przyznał, że pod wpływem szantażu podpisał w latach 80. deklarację o współpracy z SB - PAP) znajdzie się albo w Ministerstwie Pracy, albo w Kancelarii Premiera. "Z całą pewnością zaproponujemy panu Boniemu pracę" - dodał.
Zapowiedział, że razem z prezesem PSL Waldemarem Pawlakiem będą jeszcze pracowali nad deklaracją koalicyjną, która ma zastąpić umowę koalicyjną. Jak powiedział, ma być ona ogólna, a kwestie sporne będą na bieżąco rozstrzygane. Tłumaczył, że deklaracja ma pokazywać nie katalog różnic, ale to, co obie partie chcą zrobić; mają być do niej dołączone programy obu partii.
"Potrzebujemy jeszcze kilka dni czasu na optymalną redakcję (deklaracji)" - dodał. Według Tuska, ma być ona gotowa przed wygłoszeniem przez niego expose, co jest planowane na piątek za półtora tygodnia.
Lider Platformy powiedział też, że nie ma decyzji koalicjantów w sprawie ewentualnej likwidacji tzw. podatku Belki (od oszczędności i inwestycji kapitałowych). "Nie było jeszcze spotkania, które zakończyłyby się ostatecznym rozstrzygnięciem" - dodał.
Tusk podkreślił, że jemu i Pawlakowi "nie są potrzebni ministrowie od codziennego show", "gwiazdozbiór", lecz ludzie do ciężkiej pracy.
Lider PO pokrótce opisał kandydatki na ministrów rozwoju regionalnego i pracy.
Według niego, Elżbieta Bieńkowska jest "specjalistką od środków europejskich, rozwoju regionalnego"; dyrektorem wydziału rozwoju regionalnego w Urzędzie Marszałkowskim województwa śląskiego.
Bieńkowska ukończyła studia na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego, Krajową Szkołę Administracji Publicznej oraz studia podyplomowe w zakresie zarządzania. W latach 90. pracowała jako pełnomocnik wojewody ds. kontraktu regionalnego dla województwa katowickiego i strategii rozwoju regionalnego. Odbyła staże w Ministerstwie Spraw Zagranicznych oraz administracji brytyjskiej. Od kilku tygodni kieruje także Śląskim Centrum Przedsiębiorczości w Katowicach - instytucją, która ma zajmować się unijnymi środkami dla przedsiębiorców.
Jolanta Fedak jest - jak mówił Tusk - "wysokiej klasy specjalistą od polityki społecznej i oświatowej"; "ma także doświadczenie samorządowe w samorządzie województwa lubuskiego".
Obecnie Fedak zasiada w zarządzie województwa lubuskiego. Jest wiceprezesem PSL.
"Obie panie reprezentują bardzo wysoką klasę, profesjonalną" - zachwalał Tusk.
Kandydat na ministra środowiska prof. Maciej Nowicki był szefem resortu ochrony środowiska w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego. Jest autorem ponad 170 publikacji z zakresu ochrony środowiska i ekorozwoju oraz 6 książek z tego zakresu. W 1992 roku założył Fundację EkoFundusz i był jej prezesem.
Jak mówił Tusk, pierwszym zadaniem resortu środowiska, we współpracy z ministrem infrastruktury, ma być "wytyczenie precyzyjnych granic obszarów Natura 2000 tak, aby odblokować inwestycyjnie te budzące kontrowersje i wątpliwości obszary".ab, pap