Białowieża od września 2021 r. była jednym z miast objętych stanem wyjątkowym. Rząd PiS wprowadził ustawę, aby zapewnić skuteczność działań Straży Granicznej. Wiązało się to z zakazem przebywania na obszarach przy linii granicy, ale można było dostać zezwolenie komendanta placówki SG. Na teren objęty stanem wyjątkowym chciały dostać się posłanki Koalicji Obywatelskiej – Klaudia Jachira i Urszula Zielińska.
W tym celu parlamentarzystki pod koniec listopada 2021 r. założyły biuro poselskie w Białowieży. Wspominały m.in. o trudnej sytuacji migrantów. Ostatecznie kilka dni później nie zostały wpuszczone przez policję, więc zgłosiły zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy na służbie. W połowie grudnia sytuacja się powtórzyła.
Policjant nie pozwolił posłankom KO na wjazd do strefy zamkniętej
Na początku lutego 2022 r. posłanki KO po raz trzeci nie zostały wpuszczone do ich biura i kolejny raz złożyły zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. „Przyjdzie czas, że niezależna prokuratura się tym zajmie” – skomentowała wówczas Jachira. Parlamentarzystki zatrzymały się na punkcie kontrolnym. Policjanci nie wiedzieli, co robić, a dyżurny poprosił o pomoc ówczesnego naczelnika hajnowskiego wydziału prewencji Tomasza Waszczuka.
Sam zainteresowany relacjonuje w rozmowie z Onetem, że powiedział Jachirze i Zielińskiej, że nie miały wymaganych dokumentów, dlatego nie zostały wpuszczone. Obie nie miały zgody komendanta placówki Straży Granicznej na wjazd. – Takie były polecenia z góry – przyznał były już naczelnik wydziału prewencji policji w Hajnówce. W połowie lutego prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa ws. niewpuszczenia posłanek do ich biura poselskiego.
Prokurator najpierw odmówił wszczęcia śledztwa, potem je umorzył
W marcu do prokuratury wpłynęło zawiadomienie o przekroczeniu uprawnień przez Waszczuka. W kwietniu prokurator Zbigniew Chmielewski odmówił wszczęcia śledztwa. W lutym 2023 r. sąd uchylił decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa. W marcu prok. Chmielewski wszczął śledztwo i w kwietniu je umorzył. W maju Jachira i Zielińska złożyły przez pełnomocnika zażalenie na tę decyzję.
Kilkanaście dni po wyborach parlamentarnych sąd ponownie uznał, że prokuratura błędnie uchyliła postanowienie o umorzeniu śledztwa ws. Waszczuka. W kwietniu 2024 r. prok. Waszczuk zdecydował się postawić naczelnikowi hajnowskiego wydziału prewencji zarzut przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego. Dwa tygodnie później sprawa trafiła do sądu. Waszczuk nie przyznaje się do winy. Po 28 latach zdecydował się odejść ze służby.
Tomasz Waszczuk: Ze stróża prawa nagle staję się przestępcą
– Czuję żal do systemu. Ze stróża prawa nagle staję się przestępcą. Gdybym został w służbie, byłby to problem dla mnie, ale jeszcze większy dla przełożonych. Nie chciałem tego – wyjaśnia były naczelnik wydziału prewencji policji w Hajnówce. Dodaje, że żaden z funkcjonariuszy pełniących służbę na granicy nie może liczyć na pomoc i wsparcie państwa, a wręcz przeciwnie, może zostać zniszczony.
Prok. Chmielewski nie chciał komentować sprawy. Rzucił tylko, że „materiał dowodowy został pogłębiony”. Policjanci podkreślają, że Waszczuk „dostał przykaz z góry i musiał go wykonać”. – Za poprzedniej władzy tak to wyglądało. My nie interpretujemy prawa, tylko wykonujemy rozkazy – mówią. Jachira zapewniła, że „nie było żadnych nacisków w tej sprawie”. Dodała, że do stref udawało się jej wjechać, kiedy nie przyznawała się do tego, że jest posłanką.
Posłanki KO odrzucają sugestie o naciskach
– Pierwsza grupa policjantów z Bielska-Białej, która na początku przejrzała nasze dokumenty, wróciła do nas z informacją, że nie widzi żadnych przeszkód, żeby nas wpuścić. Jednak po chwili dostali telefon z komendy w Hajnówce, że jedzie naczelnik i to on podejmie decyzję – dodała Zielińska. Ona również zapewniła, że „nie było żadnych nacisków”.
Czytaj też:
Raport ws. pushbacków i przemocy na granicy polsko-białoruskiej. Porażające daneCzytaj też:
Europoseł PiS chce zablokować film Agnieszki Holland. Apeluje o „natychmiastowe wstrzymanie”