SG chwali się kupnem samolotów za 120 mln. „Problem w tym, że nie będzie miał kto nimi latać”

SG chwali się kupnem samolotów za 120 mln. „Problem w tym, że nie będzie miał kto nimi latać”

Turbolety, zdjęcie ilustracyjne
Turbolety, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Straż Graniczna
Piloci Straży Granicznej zwracają uwagę, że na cztery samoloty Turbolet będzie zaledwie dwóch dowódców i trzech drugich pilotów. Rzecznik SG zaprzecza, że są problemy kadrowe.

Straż Graniczna kupiła w maju 2024 r. dwa samoloty patrolowe wyposażone w system obserwacji lotniczej za prawie 120 mln zł. – Problem w tym, że nie będzie miał kto nimi latać. Kilka tygodni po zakupie wypowiedzenia założyło dwóch doświadczonych pilotów. Wybrali lepiej płatną pracę. A my zostaniemy z czterema turboletami i zaledwie dwoma dowódcami, którzy mogą nimi latać – komentuje w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” jeden z pilotów SG. Będzie też trzech drugich pilotów.

Sprawa ma się również komplikować po przeanalizowaniu personaliów. Wobec jednego z dowódców pada szereg zarzutów, a dodatkowo z uwagi „na pełnioną funkcję ma dużo różnych zadań administracyjnych i turboletami lata od przypadku do przypadku”. Z kolei drugi dowódca ma 67 lat i w każdej chwili może odejść na emeryturę.

Straż Graniczna kupiła samoloty Turbolet za 120 mln. Piloci zabrali głos

Argumenty o brakach kadrowych odrzuca rzecznik Komendanta Głównego Straży Granicznej. Dodaje, że kolejni piloci będą się też szkolić, ale według „GW” może nie być chętnych. Flota SG ma obecnie liczyć łącznie 18 śmigłowców i samolotów, ale duża część z nich ma być niesprawna. Dwa zakupione przez Straż Graniczną w 2020 r. turbolety stacjonują z kolei w gdańskiej bazie.

Ze względu na brak sprzętu SG wykorzystuje maszyny też do patrolowania granicy Polski i Białorusi. Na to mają jednak narzekać piloci. Wszystko przez to, że turbolety latają na wysokim pułapie i z dużą prędkością, co bardzo utrudnia prowadzenie szczegółowej obserwacji, zwłaszcza przy zaporze. Dodatkowo zawrócenie zajmuje kilkanaście minut, a w tym czasie sytuacja może się zmienić.

SG kupiła samoloty za ogromne pieniądze, piloci narzekają. Uwagi zostały zignorowane?

Kolejna sprawa to przelot z Gdańska na granicę polsko-białoruską, co zajmuje od 60 minut do 1,5 godz. w jedną stronę, co jest nawet ponad połową długości lotu. Generuje to spore koszty. Według funkcjonariuszy Straży Granicznej przy granicy Polski i Białorusi lepiej sprawdziłyby się mniejsze samoloty, których zaletą jest m.in. możliwość lądowania na niewielkich trawiastych lotniskach. Turbolety potrzebują za to profesjonalnego pasa startowego. SG miała zignorować uwagi.

Czytaj też:
Policjant nie wpuścił posłanek KO do strefy zamkniętej. Po zmianie władzy usłyszał zarzuty
Czytaj też:
Raport ws. pushbacków i przemocy na granicy polsko-białoruskiej. Porażające dane

Źródło: Gazeta Wyborcza