Grudniowy szczyt UE będzie trwał wyjątkowo jeden dzień i odbędzie się 14 grudnia w Brukseli. Wcześniej, 13 grudnia, ma nastąpić uroczyste podpisanie Traktatu Reformującego UE w Lizbonie.
Na konferencji po środowym spotkaniu z prezydentem Tusk podkreślił, że w tej sprawie umówił z się z L. Kaczyńskim "na odrębne spotkanie w przyszłym tygodniu". "Ustalimy wszystkie szczegóły" - dodał.
"Byłbym zadowolony, gdybyśmy mogli wspólnie w Lizbonie i w Brukseli uczestniczyć w tym uroczystym akcie" - zadeklarował lider Platformy.
Zdaniem szefa PO, dobrze by się stało "gdybyśmy potrafili i w Polsce i poza jej granicami podkreślić naszą gotowość do utrzymania ciągłości w najważniejszych sprawach jeśli chodzi o politykę zagraniczną".
Tusk zastrzegł jednak, że "jeśli chodzi o sposób prowadzenia polityki zagranicznej należy spodziewać się zmian bardzo istotnych". "Byliśmy krytyczni wobec dotychczasowej praktyki, której symbolem stała się minister Anna Fotyga" - przypomniał. Jak zaznaczył, uprzedzał o tym prezydenta podczas środowej rozmowy.
"Strategiczne cele Polski, jak silna pozycja w Unii Europejskiej i dobre relacje z sąsiadami się nie zmienią. Mamy tylko głęboką nadzieję, że będziemy w tym dużo bardziej skuteczni" - powiedział Tusk.
Podkreślił, że aby utrzymać coś co - jego zdaniem - "jest prawdziwym skarbem polskiej polityki czyli ciągłość i konsekwencję w polityce zagranicznej, dobrze by było aby w kwestii Traktatu Reformującego i tego kto reprezentuje Polskę", prezydent i on jako premier działali "w pełnym porozumieniu".
"Żeby Europa też zobaczyła, że jesteśmy gotowi ze sobą współdziałać i to w ścisły sposób" - dodał Tusk.
Dodał, że rozmawiał z Lechem Kaczyńskim o "współpracy, a nie różnicy zdań jeśli chodzi o najbliższą perspektywę zdarzeń międzynarodowych".
"Odniosłem wrażenie, że wchodzimy na dobrą drogę, na drogę współpracy a nie niepotrzebnej konfrontacji politycznej. Po tej rozmowie jestem dużo większym optymistą niż po ostatniej rozmowie, która nie była tak serdeczna i konstruktywna" - ocenił Tusk.
Prezydencki minister Michał Kamiński, pytany w środę kto pojedzie na szczyt w Lizbonie powiedział, że ten temat był poruszany, a "z atmosfery i wypowiedzi prezydenta wynika, iż istnieje duża szansa, że w tej kwestii będzie porozumienie". "Bo ono powinno być pomiędzy rządem a prezydentem" - zaznaczył Kamiński.
ab, pap