Na jaw wychodzą nowe fakty o pracy Babiarza. „Czytał, co mu Kurski napisał”

Na jaw wychodzą nowe fakty o pracy Babiarza. „Czytał, co mu Kurski napisał”

Przemysław Babiarz
Przemysław Babiarz Źródło: Wikimedia Commons / Jan Bogacz TVP
Kiedy w obronie Przemysława Babiarza stanął już nawet premier, dziennikarze dokładają kolejną cegiełkę do końca jego kariery. Upubliczniono nagranie pokazujące jego pracę za poprzednich władz TVP.

Przemysław Babiarz został zawieszony przez TVP po tym, jak w trakcie komentowania ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu stwierdził, że tekst piosenki „Imagine” Johna Lennona to „niestety wizja komunizmu”. „Wzajemne zrozumienie, tolerancja, pojednanie – to nie tylko podstawowe idee olimpijskie, to także fundament standardów, którymi kieruje się nowa Telewizja Polska. Nie ma zgody na ich łamanie” – pisało w komunikacie TVP.

Decyzja nadawcy spotkała się z szerokim sprzeciwem opinii publicznej. Do dyrektora generalnego TVP Tomasza Syguta wpłynął list poparcia dla komentatora podpisany przez licznych sportowców i dziennikarzy, a po kilku dniach do sprawy odniósł się nawet Donald Tusk. „W sumie nie wiadomo, co było głupsze: komentarz pana Babiarza czy decyzja jego przełożonych. W obu przypadkach olimpijski poziom” – napisał premier.

Teraz wiadomo już, że apele na nic się zdały. „Przegląd Sportowy” podaje, że Babiarz opuści Francję i, co za tym idzie, na pewno nie skomentuje rozpoczynających się w czwartek zawodów lekkoatletycznych. Jego miejsce zajmie Szymon Borczuch.

„Jak Przemysław Babiarz czytał to, co mu Jacek Kurski napisał”

Niemal w tym samym momencie, w którym pojawiły się informacje o ostatecznym końcu Babiarza na igrzyskach w Paryżu, „Wirtualna Polska” opublikowała nagranie, które pokazuje jego pracę podczas zimowej olimpiady w Pekinie. „Jak Przemysław Babiarz czytał to, co mu Jacek Kurski napisał” – czytamy w tytule artykułu.

Nagranie pochodzi z 6 lutego 2022 roku, kiedy to Babiarz wraz ze Stanisławem Snopkiem komentowali konkurs w skokach narciarskich na normalnej skoczni. Ze względu na czasy pandemiczne komentatorzy nie znajdowali się na miejscu, a komentarz prowadzili ze studia w Warszawie. Był to też czas, kiedy skoki zaczął już transmitować TVP zamiast jak dotychczas TVP.

W pewnym momencie nagrania, jak już wiadomo było, że Dawid Kubacki zdobył brązowy medal, do budki komentatorskiej wszedł kierownik produkcji i podał Babiarzowi kartkę. Ta podpisana była „od prezesa i dyr. Marka”. Najpewniej chodzi tu o ówczesnego prezesa TVP Jacka Kurskiego i ówczesnego dyrektora TVP Sport Marka Szkolnikowskiego.

Kurski sobie nie przypomina, Szkolnikowski nie odbiera

Po wzięciu kartki do ręki Babiarz czyta ją, wzdycha i przykłada palec do ust. Podaje kartkę Snopkowi, który kiwa głową z niedowierzaniem. Babiarz uspokaja go gestem ręki, aby po chwili odczytać napisany na niej komunikat.

– Proszę państwa, z niezależnych od TVP powodów skoki nie cieszyły się ostatnio może wielkim zainteresowaniem, ale wróciły do domu i od razu jest efekt. A zatem włączajcie telewizory, dzwońcie do rodziny i sąsiadów. Mamy medal – usłyszeli telewidzowie z ust Babiarza.

Dziennikarze „Wirtualnej Polski” zapytali o tę sytuację zarówno Kurskiego, jak i Szkolnikowskiego. Były prezes TVP zapewnił ich, że nie przypomina sobie takiej sytuacji. Z byłym dyrektorem TVP Sport nie udało im się skontaktować.

Czytaj też:
Przemysław Babiarz może trafić do TV Republika. „Na nim nikt nie będzie oszczędzał”
Czytaj też:
Maciej Orłoś dosadnie o aferze z Przemysławem Babiarzem. „Szkoda, że...”

Opracował:
Źródło: Wirtualna Polska / Przegląd Sportowy