Komorowska: To było ciągnięcie zwłok za włosy, każdego dnia

Komorowska: To było ciągnięcie zwłok za włosy, każdego dnia

Agata Komorowska
Agata Komorowska Źródło: Iwona Karolak
Przez długi czas wydawało mi się, że daję radę. Ze wszystkim. Byłam zaradna, samowystarczalna, silna… Ale nagle moje ciało powiedziało „dość”. Zbuntowało się, poddało, powiedziało „ja już z tobą dalej nie idę”. Straciłam kontrolę. Bo o ile mogłam kontrolować ból głowy tabletkami przeciwbólowymi, brak energii, popijając kawę Red Bullem, to w chwili, gdy nie wiedziałam, czy mam atak paniki, czy właśnie umieram na zawał, już nie było gdzie uciekać. Zdiagnozowano u mnie depresję. Miałam wtedy 40 lat i jedyną motywacją do życia, było dla mnie to, żeby przetrwać, bo moje dzieci mnie potrzebują. Dziś już wiem, że tak naprawdę nie jest to żadna motywacja do życia, to nie jest życie. To jest ciągnięcie swoich zwłok za włosy, każdego dnia – mówi Agata Komorowska, doradczyni rodzicielska, autorka poradników i szkoleń, samodzielna mama czwórki dzieci, laureatka przyznawanych przez „Wprost” Sheo Awards.

Paulina Socha-Jakubowska, „Wprost”: Widziałyśmy się w czerwcu, w Warszawie, gdy odbierała pani nagrodę Sheo, a dzisiaj z przyjemnością śledzę informacje, którymi dzieli się pani w mediach społecznościowych, te dotyczące nowego etapu w życiu pani syna. Tego, że poszedł do pracy.

Agata Komorowska: Mówię, że Krystian, mój syn z zespołem Downa, idzie do pracy, ale w rzeczywistości chcę zwracać uwagę na to, że to w ogóle mogło się wydarzyć dzięki ogromnej liczbie małych kroczków, które musiał wykonać.

Kiedy pojawiła się koncepcja pracy w restauracji, był bardzo pozytywnie do niej nastawiony. Cieszyły go zakupy odpowiedniej garderoby, białych koszulek i ciemnych spodni. Był podekscytowany. Ale w dniu, w którym miał pojawić się w pracy po raz pierwszy, stwierdził, że nigdzie nie idzie. Tak jak każdy z nas bał się pierwszego dnia, tyle że on zupełnie inaczej pojmuje rzeczywistość, inaczej niż 99 proc. z nas. On żyje w oparciu o swoje emocje.

Jak pani go wspiera?

Całe moje wsparcie polega na wspieraniu jego emocji, musi czuć się bezpiecznie, żeby w ogóle myśleć o wyjściu z domu, by móc iść do pracy. I tak się poczuł. Co więcej, dziś restauracja już mu się podoba, bo wszyscy są wobec niego życzliwi, wspierający.

Krystian ma ogromne szczęście, bo w restauracji pracuje jego brat Michał i to on jest jego mentorem. Znając specyfikę Krystiana, brat zleca mu zadania, które są dla niego na tym etapie do wykonania, ale też stawia przed nim wyzwania. Krystian rozstawia kwiatki na stołach, składa serwetki, jeździ z szefem po zaopatrzenie. Czasami musi podejść do stolika, przy którym siedzą goście, a to jest dla niego ogromne wyzwanie.

Dlatego praca osoby z niepełnosprawnością, z zespołem Downa, to praca której może nie da się ocenić według kryteriów oceny pracy osoby całkowicie zdrowej. Ale to praca, która zdecydowanie wpływa na atmosferę w zespole, na edukację społeczeństwa, na morale.

Agata Komorowska z synem Krystianem

Jest jeszcze coś, te filmiki, na których pokazuję jego zawodowe pierwsze kroki, mają po kilkaset tysięcy wyświetleń. Mam więc nadzieję, że jest to również promocja dla restauracji. Jestem wdzięczna właścicielom, że podjęli takie wyzwanie.

Bo nie ma co ukrywać, to jest wyzwanie również dla pracodawcy.

Ile trwa jego dzień pracy?

Wytrzymuje tam 2, 3, czasami 4 godziny. Ale zanim tam dotrze, wyzwaniem jest czasem ubranie się adekwatnie do okoliczności. Krystian jest sam dla siebie najlepszym stylistą i ubiera się tak, jak tylko ma ochotę. Więc sam fakt dostosowania się do wymogów pracodawcy – bywa dla niego problematyczny. On musi się tego nauczyć, bo to część funkcjonowania w społeczeństwie. Czasem zajmuje mu to dwie, a czasem cztery godziny, żeby się ubrać adekwatnie do okoliczności.

A dlaczego dla pani, jako matki, to było tak istotne, żeby on zrobił ten krok?

Krystian za rok będzie osobą pełnoletnią. W szkole podstawowej może zostać jeszcze dwa lata.

Podstawowej?

W tej chwili idzie do ósmej klasy, potem powtórzy pewnie znów tę ósmą klasę, bo dzieci z orzeczeniami są odraczane. Zdarza się, że po kilka razy robią dany etap w szkole. Ale za dwa lata te możliwości się wyczerpią. I zrodzi się pytanie, co dalej?

Artykuł został opublikowany w 33/2024 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.