„Właśnie zakończyła się operacja wymiany więźniów, dzięki której Rosję opuścili bohaterowie rosyjskiej opozycji oraz obywatele państw NATO, przetrzymywani w Rosji. Akcja była możliwa dzięki zaangażowaniu naszego państwa. Dziękuję Prezydentowi i służbom za wzorową współpracę” – napisał w mediach społecznościowych Donald Tusk.
Komunikat wystosował też rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych. „W oparciu o bliskie więzi polsko-amerykańskie, sojuszniczą współpracę i wspólne interesy w zakresie bezpieczeństwa, a także tożsame rozumienie wartości demokratycznych, władze Rzeczpospolitej Polskiej – Prezydent, Premier i rząd – zaakceptowały prośbę władz USA” – czytamy na wstępie.
Komunikat rzecznika prasowego ministra koordynatora służb specjalnych
Chodzi o to, aby „z przestrzeganiem przepisów polskiego prawa, włączyć do wymiany osób więzionych w Rosji i Białorusi oraz państwach NATO, aresztowanego w Polsce w 2022 roku Pawła Rubcowa, oficera GRU, realizującego zadania wywiadowcze na terenie Europy i oczekującego na proces karny”.
„W ramach wymiany grupa oficerów i współpracowników rosyjskich służb specjalnych trafiła do Rosji, a grupa niesłusznie oskarżonych i skazanych obywateli państw Zachodu i rosyjskich obrońców praw człowieka i demokracji opuściła Rosję i Białoruś. Z satysfakcją przyjęliśmy deklarację władz USA intensyfikacji współpracy w zakresie walki z hybrydową agresją Rosji i Białorusi wobec Polski, w tym z zagrożeniem akcjami dywersyjnymi” – dodał w oświadczeniu Jacek Dobrzyński.
Joe Biden o uwolnieniu 16 osób z Rosji
Sprawa dotyczy m.in. Paula Whelana, Evana Gershkovicha, Ałsu Kurmaszewę i Władimira Kara-Murzę. Głos zabrał również Joe Biden. W sumie wynegocjowano uwolnienie z Rosji 16 osób, w tym pięciu Niemców i siedmiu obywateli rosyjskich, którzy byli więźniami politycznymi we własnym kraju. Prezydent USA podziękował Niemcom, Polsce, Słowenii, Norwegii i Turcji.
Czytaj też:
Władimir Putin wykorzystał Dzień Marynarki Wojennej. Analitycy wskazują na drugie dnoCzytaj też:
Donald Trump nie taki straszny dla Ukrainy? W ten sposób Kijów chce go przekonać