W posiedzeniu wzięła udział tylko część członków prezydium, nieobecny był m.in. wiceszef partii Krzysztof Filipek.
"Najwyższą władzą między kongresami partii, jest przewodniczący partii, ze względu na to, że prezydium zostało rozwiązane i obecni tutaj członkowie zgodzili się na to, od dzisiaj zarządzam partią jednoosobowo" - oświadczył Lepper.
Jak tłumaczył, jest to spowodowane tym, że część osób z prezydium odeszło bądź zostało z niego wykluczonych i na posiedzeniach nie było koniecznego do podejmowania decyzji kworum.
W czwartkowych obradach 10-osobowego prezydium uczestniczyli: Janusz Maksymiuk, b. wicemarszałek Sejmu Genowefa Wiśniewska, Elżbieta Wiśniowska, b. p.o. szefa klubu parlamentarnego Samoobrony Krzysztof Sikora oraz Lepper.
"Osoby, które nie były dzisiaj pokazują, że nie chcą być w prezydium partii" - ocenił Lepper. Podkreślił, że nie wie dlaczego nie było Filipka.
"Rzeczpospolita" napisała we wtorek, że Filipek zamierza budować na gruzach Samoobrony nową partię. Lepper pytany, czy nie myślał o usunięciu Filipka odpowiedział: "absolutnie nie".
"Każdy decyzję może podjąć sam. Jeżeli poseł Filipek chce tworzyć jakąś nową strukturę, to jako przewodniczący Mazowsza (mazowieckiej Samoobrony), musi się rozliczyć z tej swojej struktury: z dokumentacji, ze sprzętu jaki został zakupiony z funduszy partii i każdy ma prawo do decyzji takich, jakie uważa za najlepsze dla niego" - powiedział szef Samoobrony. Do czasu nadania tej depeszy PAP nie udało się skontaktować z Filipkiem.
Lepper stwierdził, że odbywają się "różne spotkania" działaczy jego partii, w których biorą udział niektórzy członkowie prezydium". Według niego, w środę odbyło się spotkanie zorganizowane przez Filipka, na którym rozmawiano o przekształceniu Samoobrony i tworzeniu nowej partii.
"Ja nikomu niczego nie zabraniam. Natomiast oświadczam, że pod moim przywództwem partia Samoobrona RP oraz związek zawodowy Samoobrona będą działać tak jak do tej pory" - oświadczył. Dodał, że być może Samoobrona zmieni jedynie drugi człon swojej nazwy (obecna pełna nazwa partii - Samoobrona Rzeczypospolitej Polskiej).
Uczestniczących w czwartkowych obradach prezydium Lepper określił jako osoby, "które nie rezygnują z partii". "Skierowałem taką prośbę do obecnych tutaj osób, aby zrezygnowały z prezydium partii i oddały się do dyspozycji" działaczy terenowych - podkreślił.
Lepper poinformował, że z obecności w prezydium zrezygnowali Mirosław Krajewski i Rajmund Moric. Dużo wcześniej z prezydium wykluczony został Stanisław Łyżwiński w związku z zarzutami w tzw. seksaferze.
Nowe prezydium - zgodnie z zapowiedziami Leppera - zostanie wybrane na początku grudnia, kiedy to zbierze się Rada Krajowa partii. Wybory do niego mają być tajne. Lepper nie chciał mówić, kogo by widział w nowych władzach partii.
Szef Samoobrony zapowiedział, że "rusza w teren" i ma zamiar odwiedzić wszystkie województwa. Jak powiedział, będzie chciał się spotkać w listopadzie z "aktywem partii". "Będę tak aktywny, jak to było w czasie tworzenia partii, w czasie dochodzenia dużego poparcia dla partii" - mówił.
Lepper mówił też o "aferach, które przyczyniły się do tego", że jego partii nie ma w Sejmie. "Jestem przekonany, że zarówno jedna afera, jak i druga skończą się moim uniewinnieniem" - oświadczył. Na początku listopada prokuratura postawiła Lepperowi dwa zarzuty w związku z tzw. seksaferą. Z kolei w sprawie tzw. afery gruntowej w Ministerstwie Rolnictwa, w wyniku której Lepper został wyrzucony z rządu, nie ma na razie zarzutów prokuratorskich.
"Są dowody na to, że były to z góry przygotowane prowokacje. Wyrok na mnie osobiście (...) wydał pan Jarosław Kaczyński - wykończyć politycznie Andrzeja Leppera i Samoobronę" - stwierdził. Dodał, że jest przekonany, iż J. Kaczyński "ręcznie sterował tymi dwoma aferami".ab, pap