Żołnierze z Afganistanu aresztowani

Żołnierze z Afganistanu aresztowani

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. K. Mikuła/Wprost 
Sąd Garnizonowy w Poznaniu zdecydował o aresztowaniu siedmiu żołnierzy zatrzymanych w związku z sierpniową akcją w Afganistanie, w której zginęli cywile. Czwartkowa prasa pisała, że żołnierze sfilmowali skutki ataku na wioskę; obrońcy temu zaprzeczają.

Sąd podkreślał - uzasadniając zastosowanie aresztu - że zachodzi obawa matactwa, a podejrzanym grożą surowe kary więzienia. Po zakończeniu śledztwa sprawa będzie toczyła się w Wojskowym Sądzie Okręgowym w Warszawie.

W środę sześciu z zatrzymanych dzień wcześniej żołnierzom prokuratura zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi od 12 lat więzienia do dożywocia. Siódmemu postawiono zarzut ataku na niebroniony obiekt cywilny - grozi mu do 25 lat więzienia.

Wszyscy żołnierze, którzy w Afganistanie służyli w plutonie szturmowym - dwóch oficerów, dwóch podoficerów, trzech starszych szeregowych - pochodzą z 18. Bielskiego Batalionu Desantowo- Szturmowego.

To nadal nasi żołnierze - powiedział o aresztowanych kpt. Jacek Popławski, rzecznik 6. Brygady Desantowo-Szturmowej, w której skład wchodzi bielski batalion. Rzecznik brygady zaznaczył, że o wypadkach w Afganistanie wie tyle, ile przekażą media. Zaznaczył, że gdyby potwierdziły się zarzuty, należałoby potępić takie zachowanie, trzeba jednak zaczekać na wyrok sądu.

Według Popławskiego, żandarmi zatrzymując żołnierzy zastosowali niepotrzebne środki - zrobili to wcześnie rano, ubrani w kominiarki, w domach żołnierzy, na oczach ich żon i dzieci. Nieoficjalnie koledzy aresztowanych mówią, że żołnierze w Afganistanie będą się teraz bali używać broni, by uniknąć zarzutów ze strony prokuratury.

Ci, którzy przestrzegają zasad, nie powinni się bać użyć broni - podkreśla tymczasem MON. Rzecznik resortu Jarosław Rybak wyraził nadzieję, że prokuratura będzie informować o kolejnych etapach śledztwa, by pokazać opinii publicznej różnicę między pomyłką a karygodnym działaniem.

Podaną przez media powołujące się na nieoficjalne źródła informację, że żołnierze sfilmowali skutki swojego ataku, odrzuciła obrona zatrzymanych. Jest film, ale nagrany po zdarzeniu przez żandarmerię - powiedział obrońca dwóch z siedmiu aresztowanych.

Jeśli okaże się, że nasi żołnierze popełnili zbrodnie w Afganistanie, muszą za to odpowiedzieć - powiedział w czwartek desygnowany na premiera szef PO Donald Tusk. "Wizerunek Polski, naszego wojska, naszej misji ucierpi tylko wtedy, gdyby się okazało, że Polacy nie są gotowi do uczciwego i twardego - kiedy trzeba - oceniania takich spraw. Głęboko w to wierzę, że my także w tej kwestii - nawet jeśli jest to dla nas bardzo bolesne - pokażemy ten najwyższy światowy standard" - zaznaczył.

Tusk powiedział, że wydarzenia w Afganistanie były jednym z głównych tematów jego środowej rozmowy z prezydentem Lechem Kaczyńskim. "Obaj jesteśmy bardzo przygnębieni tą sytuacją" - przyznał. Szef PO przyznał, że zdarzenie z polskimi żołnierzami w Afganistanie nie pozostanie bez wpływu na politykę, także dotyczącą polskich misji wojskowych.

Minister koordynator służb specjalnych Zbigniew Wassermann powiedział, że z oceną zdarzenia trzeba poczekać na poznanie "szerszych okoliczności". Zaznaczył, że warunki w Afganistanie są dużym psychicznym obciążeniem dla żołnierzy i mają wpływ na ich zachowania i reakcje.

Przeciwna operacjom w Iraku i Afganistanie Inicjatywa "Stop Wojnie" domaga się ujawnienia wszelkich szczegółów incydentu i ukarania nie tylko bezpośrednich uczestników akcji. "Głównymi odpowiedzialnymi są bowiem kolejne rządy, które wysyłają polskich żołnierzy na wojnę" - uważa Inicjatywa, skupiająca m.in. stowarzyszenia i organizacje lewicowe.

Do tragicznego zdarzenia doszło 16 sierpnia, gdy polscy żołnierze otworzyli ogień w kierunku jednej z afgańskich wiosek. Przed wyjazdem patrolu, w którego skład weszli zatrzymani żołnierze, doszło do ataku na inny polski patrol. Dwa dni wcześniej w Afganistanie zginął podporucznik Łukasz Kurowski. Według prokuratury, atak na wioskę nastąpił kilka godzin po ataku na patrol, a w osadzie nie było talibańskich bojowników. Wskutek ostrzału zginęło sześcioro Afgańczyków, wśród rannych były dzieci i kobiety - trzy z nich zostały trwale okaleczone.

Sześciu z siedmiu zatrzymanych żołnierzom prokuratura wojskowa postawiła w środę zarzuty zabójstwa ludności cywilnej w Afganistanie. Prokuratura uznała ich działanie za naruszenie prawa międzynarodowego, zwłaszcza Konwencji Haskiej i Konwencji Genewskich.

ab, ss, pap, gazeta.pl