Sprawa psa, który wyskoczył z wagonika w Zakopanem. Jest decyzja prokuratury

Sprawa psa, który wyskoczył z wagonika w Zakopanem. Jest decyzja prokuratury

Zakopane, Polana Szymoszkowa
Zakopane, Polana Szymoszkowa Źródło: Shutterstock / Studio Barcelona
Pod koniec lipca internet obiegło wstrząsające nagranie, na którym pies, bez niczyjej opieki, jechał wyciągiem krzesełkowym na Polanie Szymoszkowej w Zakopanem. Czworonóg w pewnym momencie wyskoczył z wagonika. Sprawa trafiła do małopolskiej prokuratury, która zdecydowała, co będzie dalej z postępowaniem.

Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva! – poinformowała w piątek o ruchu prokuratury ws. tragicznego zdarzenia, do którego doszło na Małopolsce.

Przypomnijmy – pies, który bez opieki jechał kolejką linową, nie przeżył upadku.

Pies skoczył z wysokości 4. lub 5. piętra

Sprawę szczegółowo opisywaliśmy kilka dni temu. Spiker, lektor i konferansjer Paweł Jańczyk opublikował pod koniec lipca na X film, przedstawiający to wstrząsające zdarzenie. Materiał nie nagrał jednak on, ale świadek, od którego go otrzymał. Pies znajdował się w wagoniku i wyraźnie czuł się spanikowany. W końcu skoczył z wysokości około czwartego lub piątego piętra. Na filmie słychać było tylko przeraźliwy skowyt. Właściciel psa miał znajdować się nieopodal, bo w kolejnym wagoniku. Razem z nim jechały dwa inne psy.

W rozmowie z TVN24 prokuratorka Justyna Rataj-Mykietyn – rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu – przekazała, że pies przeżył, bo początkowo tak było. Obrażenia, których doznał, były jednak zbyt poważne – doznał stłuczenia płuc. Niebawem media okrążyła smutna informacja związana z jego śmiercią.

Do sprawy wkroczyły służby, które zabezpieczyły monitoring i ustaliły dane pracowników, którzy obsługiwali feralnego dnia kolejkę. Viva – Interwencje przekazała, że prokuratura z Zakopanego umorzyła jednak postępowanie. „Zdaniem śledczych nie doszło do znęcania się nad zwierzęciem, bo właściciel »nie chciał« wyrządzić krzywdy psu” – czytamy.

Prokuratura podjęła decyzję. „Zażalamy”

Opinia ta „głęboko poruszyła” pracowników fundacji. Nie zgadzają się z nią, więc postanowili złożyć zażalenie do prokuratury. Takie zażalenie to sprzeciw wobec decyzji śledczych, kierowane do sądu. Argumentuje się w nim także, dlaczego należy kontynuować prowadzenie sprawy. Viva wskazuje, że „w tej sytuacji czynnością sprawczą było zaniechanie właściwego nadzoru nad psem podczas jazdy wyciągiem krzesełkowym, czego skutkiem były cierpienie i śmierć zwierzęcia, wynikające z upadku z wysokości” – uważa ruch na rzecz zwierząt.

Viva wskazuje też, że każdy dorosły opiekun powinien wiedzieć, „że sadzanie psa na wyciąg samego może doprowadzić do właśnie takiej sytuacji”. Fundacja podkreśla, że trudno uwierzyć w to, że mężczyzna nie zdawał sobie z tego sprawy. Jak dodają, wiedział także, że jeśli czworonóg zostanie na wyciągu sam, to nie będzie mógł nadzorować jego bezpieczeństwa. Ruch przypomina, że obowiązkiem każdego właściciela lub opiekuna jest sprawowanie nadzoru, a w tej sytuacji – zdaniem Vivy – świadomie tego zaniechano.

instagramtwitterCzytaj też:
O tym powinni pamiętać turyści z psami lub kotami. Cztery wskazówki
Czytaj też:
Pies wyskoczył z wagonika kolejki w Zakopanem. Tragiczny finał sprawy

Źródło: Viva - Interwencje / TVN24 / X