„Niedyskrecje parlamentarne”. Co gryzie Andrzeja Dudę? Koniec Polski według PiS

„Niedyskrecje parlamentarne”. Co gryzie Andrzeja Dudę? Koniec Polski według PiS

Andrzej Duda
Andrzej Duda Źródło: Marek Borawski/KPRP
Ilu koalicjantów chciałaby mieć KO? W jakim scenariuszu Mateusz Morawiecki mógłby zostać kandydatem PiS na prezydenta? Czy Donald Tusk dokona rozbioru Lewicy? Dlaczego premier nie przecina spekulacji o jego możliwym starcie w wyborach prezydenckich, namaszczając Rafała Trzaskowskiego? O tym i innych sprawach piszemy w „Niedyskrecjach parlamentarnych”.

Andrzej Duda przestał chwilowo wetować rządowe ustawy. Właśnie podpisał ustawę dotyczącą renty wdowiej.

– Andrzej nawet chciałby coś zawetować, ale nie ma co i to go gryzie – ironizuje osoba z pałacu prezydenckiego, sugerując że rządzący wysyłają mało ustaw do podpisu prezydenta.

Pomysł ogłoszenia przez PiS kandydata na prezydenta w listopadzie, nie wszystkim politykom obozu wydaje się doskonały.

– Ogłoszenie kandydatury Andrzeja Dudy 10 lat temu nie było dobrze przygotowane. Choć Marcin Mastalerek wymyślił, że dobrze to zrobić 11 listopada, żeby wykorzystać Święto Niepodległości, to o tym, że tak się stanie dowiedział się w ostatniej chwili. Jarosław Kaczyński ukrywał przed wszystkimi, że w swoim przemówieniu ogłosi kandydaturę Dudy. Zrobił to po godzinie 19, więc żaden wieczorny serwis informacyjny nie zdążył podać tej informacji. Realnie kampania prezydencka 2015 roku zaczęła się od konwencji PiS 7 lutego, przygotowanej w amerykańskim stylu – opowiada nasz informator.

Zdaniem naszego rozmówcy, kopiowanie pomysłuogłoszeniem kandydata w listopadzie nie ma sensu.

Artykuł został opublikowany w 34/2024 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.