Aktywistka LGBT wyszła ze studia Polsat News. „Media muszą się nauczyć”

Aktywistka LGBT wyszła ze studia Polsat News. „Media muszą się nauczyć”

Kaya Szulczewska i Maja Heban
Kaya Szulczewska i Maja Heban Źródło: X / @AGozdyra
Aktywistka Maja Heban i publicystka Kaya Szulczewska spotkały się w programie „Debata dnia” w Polsat News. Ta pierwsza nie dotrwała jednak do końca, decydując się na opuszczenie studia telewizyjnego.

Tematem programu emitowanego na żywo w poniedziałek 12 sierpnia były kwestie związane z płcią w sporcie kobiet. Punktem odniesienia były oczywiście igrzyska olimpijskie i boks, w którym poddawano w wątpliwość płeć Imane Khelif oraz Lin Yu-Ting. Tajwanka ostatecznie pokonała Julię Szeremetę i sięgnęła po złoto.

Spór o płeć w sporcie

Zarówno Maja Heban – transpłciowa aktywistka i publicystka, jak i Kaya Szulczewska – blogerka i publicystka, zgodził się co do tego, że zmagania sportowe powinny być sprawiedliwe. Szybko jednak okazało się, że każda ma nieco inne spojrzenie na konkretne rozstrzygnięcia, które miałyby tę sprawiedliwość zagwarantować.

Heban opowiadała się za dopuszczeniem osób transpłciowych do współzawodnictwa. Przekonywała, że w każdym sporcie są wyraźne różnice fizyczne, nawet u osób, których płci nikt nie kwestionuje. Sam sport podlega natomiast zmianom, więc pewne kwestie zawsze będą umowne. Szulczewska twierdziła jednak, że potrzeba w tej sprawie poważnej debaty. – Wiele osób jest skonfundowanych, bo mamy kobiety, mężczyzn i osoby, którym federacje robią testy płci – zwróciła uwagę.

– Ja nie kwestionuję tego, jak ktoś się może czuć. Rozumiem, że ktoś może się czuć innej płci. (...) Uważam, że należy takie osoby akceptować, dołożyć starań, żeby było sprawiedliwie, ale nie kosztem praw kobiet – podkreślał blogerka, zwracając uwagę na fakt, iż testosteron jest hormonem anabolicznym, dającym znaczną przewagę w sporcie.

Kiedy prowadząca program Agnieszka Gozdyra stwierdziła, że czytelne zasady pomogłyby też osobom transpłciowym, Maja Heban wyciągnęła kartkę. Zaczęła z niej odczytywać obraźliwe wpisy Kayi Szulczewskiej na swój temat.

– Jako że reprezentuję osoby LGBT+, zastanawialiśmy się, jak się przygotować do tej rozmowy. Od wielu lat nie chodzimy debatować z ludźmi, którzy nas zwalczają – oświadczyła. – To nie jest tak, że osoby transpłciowe zmieniają płeć cynicznie, żeby niszczyć sport. (...) To, co krzywdzi te osoby to nagonka i dezinformacja – dodawała.

Heban vs Szulczewska

Po wygłoszeniu swojego komunikatu, Heban chciała opuścić studio. Nie dopuszczała też do głosu Szulczewskiej, która próbowała wrócić do tematu debaty. – Przyszłam tu zademonstrować. To jest głos do mediów. Media muszą się nauczyć, że skończyły się czasy, gdy osoby LGBT traktowane są jak petenci – powiedziała Maja Heban.

Wtedy Kaya Szulczewska zdecydowała się na ripostę. – Chciałam tylko powiedzieć, że dla mnie to też było trudne tu przyjść, dlatego, że Maja Heban pisała do moich pracodawców i straciłam przez to pracę. Ale przyszłam i chcę rozmawiać o sporcie. Nie będę żadnych uwag ad personam stosowała. Uważam, że możemy rozmawiać mimo różnic – przekonywała.

Szulczewska twierdziła też, że ma wielu znajomych ze środowiska LGBT, którzy nie utożsamiają się z Mają Heban – Stąd nieuzasadnione jest jej powoływanie się na bycie reprezentantką całej społeczności – zauważała. Kiedy zaczęła mówić o próbach redefiniowania płci, Heban wstała, wykonała do kamery gest zwycięstwa i wyszła ze studia.

Wymiana wiadomości po burzliwym programie

Po programie Maja Heban za pośrednictwem mediów społecznościowych zwróciła się do dziennikarki, prowadzącej program. „Dziękuję za zaproszenie i przykro mi, że musiałam wyjść, bo chętnie porozmawiałabym z panią w normalnych warunkach, bez ciągłego tłumaczenia, że osoba obok manipuluje i chętnie zakazałaby tranzycji, ale w studio się uśmiecha. Niestety celowa polaryzacja nie sprzyja rzetelności” – pisała w serwisie X.

„Nie, nie musiała Pani wyjść i tego samego zdania są widzowie, wystarczy choćby tu poczytać. Było ponad 20 minut na wymianę argumentów ws. postrzegania płci w sporcie. Zamiast tego urządziła Pani demonstrację i straciła okazję zaprezentowania stanowiska” – odpowiadał Agnieszka Gozdyra.

Czytaj też:
Polska legenda grzmi ws. kontrowersyjnych pięściarek. „To jest zdecydowanie przekręcone”
Czytaj też:
Działaczka feministyczna o Igrzyskach w Paryżu: Skończmy z uznawaniem płci na podstawie paszportu

Opracował:
Źródło: Polsat News