Dwie osoby zginęły po wypadku w Warszawie. Policjant zwrócił uwagę na jedną rzecz

Dwie osoby zginęły po wypadku w Warszawie. Policjant zwrócił uwagę na jedną rzecz

Miejsce wypadku w Warszawie
Miejsce wypadku w Warszawie Źródło: PAP / Leszek Szymański
Wypadek, do którego doszło w Warszawie, zszokował opinię publiczną. Na jaw wychodzą właśnie nowe, makabryczne fakty.

Do tragicznego wypadku doszło we wtorek 13 sierpnia przy ulicy Woronicza na warszawskim Mokotowie. 45-letni kierowca najpierw potrącił przechodzącą przez przejście dla pieszych kobietę, a następnie uderzył w przystanek autobusowy.

Warszawa. Makabryczny wypadek na Mokotowie. Dwie osoby nie żyją

W wyniku zdarzenia rannych zostało 10 osób. Dwie z nich odniosły tak poważne obrażenia, że mimo wysiłku medyków, nie udało się ich uratować. Są to kobiety w wieku 48 oraz 56 lat. W szpitalu nadal trwa walka o życie trzech poszkodowanych. W bardzo ciężkim, ale stabilnym stanie jest 3,5-letni chłopczyk. Dziecko ma obrażenia wielonarządowe, w tym obrażenia twarzoczaszki.

Na chwilę obecną nie wiadomo, dlaczego 45-latek stracił panowanie nad kierownicą. Po przeprowadzeniu badań alkomatem okazało się, że był trzeźwy. Marta Haberska z Komendy Rejonowej Policji Warszawa II dodała, że od kierowcy została pobrana krew do badań, dzięki czemu będzie można ustalić, czy miał on w organizmie substancje, które mogły wpłynąć na zdolność kierowania pojazdami.

Na miejscu wypadku policyjni technicy zabezpieczali ślady, na podstawie których będą rekonstruować przebieg wypadku. Policja zaapelowała do świadków zdarzenia o pomoc w ustaleniu okoliczności tragedii. W precyzyjnym ustaleniu przebiegu zdarzenia mogą pomóc nagrania z telefonu komórkowego lub z kamerki umieszczonej w samochodzie – napisano w komunikacie.

Kierowca jechał z ogromną prędkością

Świadkowie zdarzenia w rozmowie z mediami podkreślali, że auto jechało z ogromną prędkością. Policjanci nieoficjalnie przyznają, że do wypadku mogła doprowadzić nadmierna prędkość kierowcy.

– Widać to po tym, jak długie są ślady zarzucania. Siła, z jaką potrącona została piesza na pasach i osoby oczekujące na autobus, była gigantyczna. Pojazd nie tylko zniszczył wiatę przystanku, ale rozbił ważący blisko 200 kilogramów betonowy śmietnik znajdujący się za przystankiem – powiedział anonimowo jeden z funkcjonariuszy.

45-latek miał cofnięte uprawnienia do prowadzenia pojazdów?

TVN Warszawa ustaliło nieoficjalnie, że 45-latek przed rokiem miał cofnięte uprawnienia do prowadzenia pojazdów. – Obecnie kluczowe jest stwierdzenie, czy ten człowiek mógł siedzieć za kierownicą i ustalenie, dlaczego doszło do wypadku. Każdy dodatkowy element jednak będzie brany pod uwagę i może wpłynąć na to, jakie decyzje podejmie prokurator referent – skomentował Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Źródło: TVN Warszawa