Jak podają naukowcy, wpłynęły do nich już trzy zgłoszenia, świadczące o obecności tego obcego gatunku w naszym kraju.
Kleszcze afrykańskie Hyalomma zawitały do Polski
Uniwersytet Warszawski na swojej stronie opublikował komunikat nawiązujący do akcji „narodowe kleszczobranie”. Ma na celu zaangażowanie Polaków do poszukiwania kleszczy afrykańskich i zgłaszania ich obecności badaczom. Dotychczas wpłynęły do nich trzy zgłoszenia – pajęczaki znaleziono w okolicach Poznania, Barankowa i Częstochowy.
Sumarycznie naukowcy otrzymali łącznie 420 zgłoszeń związanych z kleszczami. Większość z nich dotyczyła jednak naszego rodzimego kleszcza pospolitego.
Kleszcze Hyalomma są większe od pospolitych. I bardziej niebezpieczne
Już w zeszłym roku badacze bili na alarm, bowiem Hyalomma marginatum, kleszcz wędrowny, jeden z gatunków Hyalomma, dotarł wtedy do Niemiec. Pochodzący z obszarów tropikalnych – z Afryki i południowej Azji – jest nadal pewną niewiadomą dla naszych specjalistów. Nie wiadomo jeszcze, czy może rozwijać się w warunkach panujących w Europie, ale eksperci z Instytutu Roberta Kocha twierdzą, że zmiany klimatyczne mogą się do tego przyczynić. Kleszcze bowiem lubią wyższe temperatury i niższą wilgotność.
Do Polski trafiły dzięki migrującym ptakom. Najczęściej w Europie spotykanym gatunkiem Hyalommy jest kleszcz wędrowny. Ma około 8 milimetrów długości, ale kiedy opije się krwią swojej ofiary, może osiągnąć nawet 2 centymetry długości. Ma odnóża w paski. W przeciwieństwie do naszych rodzimych kleszczy, ten nie czeka biernie na swoją ofiarę. Zlokalizowawszy ją, podąża za nią całkiem szybko – w ciągu minuty może przemierzyć nawet 10 metrów.
Może przenosić wirusa gorączki krwotocznej kongijsko-krymskiej, która w ostatnich dniach pojawiła się na terenie Hiszpanii. Nie istnieje skuteczny lek na tę chorobę.
facebookCzytaj też:
W stolicy masowo umierają ptaki. Służby ujawniły przyczynęCzytaj też:
13 roślin odstraszających kleszcze. Stwórz wokół domu bezpieczną przestrzeń