Warszawa szykuje się na wielką imprezę. „Szczyt absurdu i urzędniczej bezmyślności”

Warszawa szykuje się na wielką imprezę. „Szczyt absurdu i urzędniczej bezmyślności”

Las, festiwal, zdjęcie ilustracyjne
Las, festiwal, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / Facebook/Sebastian Adamkiewicz/Polish Hip-Hop Festival
Choć SBM Ffestival jeszcze się nie odbył, już wzbudza kontrowersje. Jedną z nich jest lokalizacja imprezy. W tym roku organizatorzy zdecydowali bowiem, że trzydniowe wydarzenie odbędzie się na terenie warszawskiej AWF, sąsiadującej z Lasem Bielańskim. Rezerwat jest domem dla wielu dzikich zwierząt, które – jak alarmują prozwierzęcy działacze – będą podczas koncertów przeżywały istną gehennę.

Niecały miesiąc temu na terenie wyścigów konnych Służewiec odbył się Clout Festival. Wydarzenie wzbudziło mnóstwo negatywnych komentarzy związanych z hałasem, jaki słyszeć mogli okoliczni mieszkańcy – zresztą nie tylko oni, bo z głośnymi brzmieniami musiały zmierzyć się również zwierzęta. Już wtedy aktywiści alarmowali, że parzystokopytni mieszkańcy terenu wyścigów przechodzą gehennę ze stresu, jaki wywołać miała głośna muzyka. Mimo zgłoszeń zaniepokojonych hałasem mieszkańców, służby rozkładały ręce, ponieważ miasto wydało na tę imprezę pozwolenie.

Teraz sytuacja może się powtórzyć. Na stres i ucieczkę w popłochu wkrótce narażone będą zwierzęta innej części Warszawy.

Między 29 a 31 sierpnia ma odbyć się bowiem SMB FFestival, niebywała gratka dla miłośników hip-hopowych brzmień. Wcześniejsza, zeszłoroczna edycja wydarzenia odbyła się na Lotnisku Bemowo, ale w tym roku organizatorzy na miejsce imprezy wybrali teren Akademii Wychowania Fizycznego. Od czwartku do soboty na scenach SBM FFestival zagra kilkudziesięciu artystów polskiej sceny rapowej. Jak alarmują jednak prozwierzęcy działacze, niepokój wzbudza lokalizacja wydarzenia.

Festiwal odbędzie się bowiem przy jednym z warszawskich rezerwatów, bez żadnej strefy buforowej.

„Szczyt absurdu i urzędniczej bezmyślności”

– Organizowanie trzydniowego i bardzo hałaśliwego festiwalu muzycznego dla tysięcy ludzi przy rezerwacie Las Bielański, jednej z najważniejszych ostoi bioróżnorodności w Warszawie, z dziesiątkami gatunków płochliwych zwierząt i z bogatą przyrodą, jest szczytem absurdu i urzędniczej bezmyślności – ocenił w wypowiedzi dla Wprost Tomasz Zdrojewski z Koalicji Niech Żyją!.

Podkreślił, że w świetle ustawowego zakazu zakłócania ciszy w rezerwatach (art. 15 ustawy o ochronie przyrody) oraz zakazów umyślnego płoszenia i niepokojenia, takie sytuacje nie mogą mieć miejsca i naruszają przepisy.

– To unikalna w skali Europy enklawa naturalnej przyrody i teren cichej rekreacji, ważny dla mieszkańców stolicy. Dla niektórych zwierząt Las Bielański jest jedyną ostoją w Warszawie i jej okolicach. Występują tu różnorodne gatunki ptaków, łącznie 42 gatunki gniazdujące w liczbie 1–1,3 tys. par. Najliczniejszymi z nich są szpak, kos i zięba. Szczególną w skali Warszawy wartością ornitologiczną Lasu jest gniazdowanie pięciu gatunków dzięciołów, muchołówek: małej i białoszyjej oraz sikory ubogiej – podkreślił specjalista.

– Żyje tu także kilka gatunków ściśle chronionych nietoperzy. Wśród około 20 gatunków ssaków występujących w Lesie Bielańskim stale między innymi trzyma się tu grupa saren oraz rodzina lisów. Regularnie zachodzą też dziki i łosie – wymieniał dalej Tomasz Zdrojewski.

Najwyższa cena za hałas. Leśne zwierzęta mogą ponieść śmierć

Zaznaczył, że część zwierząt może zapłacić za hałas najwyższą cenę. – Nietrudno sobie wyobrazić kilkudniowe przerażenie w świecie zwierząt, popłoch i ofiary, na przykład wśród ptaków – mówił ekspert. – W naszej ocenie to skandaliczna decyzja, a odpowiedzialni za nią urzędnicy powinni ponieść odpowiedzialność. W stolicy jest naprawdę wiele lepszych miejsc do organizacji tak dużej imprezy masowej – stwierdził przyrodnik.

Z jego opinią zgodziła się Izabela Kadłucka, biegła sądowa z zakresu psychologii zwierząt. – Z całą pewnością głośny festiwal odbywający się przy rezerwacie nie pozostanie bez wpływu na otaczającą przyrodę – stwierdziła biolożka. – Zwierzęta, podobnie jak ludzie, są w stanie ciągłej interakcji ze środowiskiem, oznacza to, że ciągle pobierają, przetwarzają i reagują na informacje ze środowiska. Wszystkie bodźce są źródłem informacji dla zwierząt – wyjaśniła dodając, że dźwięki festiwalu mogą być dla zwierząt bardzo traumatyczne. – Zwierzęta przeżywają głośny hałas jako sytuację zagrożenia i niebezpieczeństwa. Przerażone zaczynają uciekać od głośnych odgłosów, których nie znają. A w sytuacji, kiedy te odgłosy przez długi czas nie będą ustawać, u zwierząt może to powodować jeszcze większy stan paniki – przekazała.

– Zachowania zwierząt i ich przystosowanie do środowiska i zagrożeń to setki tysięcy lat ewolucji, a człowiek zaburza te naturalne rytmy, w tym przypadku odgłosami festiwalu, którego zwierzęta nie znają – dodała.

O komentarz poprosiliśmy organizatora SBM, który zachęca do udziału w wydarzeniu, reklamując wybraną lokalizację – czyli warszawskie AWF – jako „przestronne, zielone przestrzenie”. Do czasu publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Czytaj też:
W stolicy masowo umierają ptaki. Służby ujawniły przyczynę
Czytaj też:
Narodowcy chcieli zbudować strzelnicę w miejscu drzew. Mieszkańcy wsi się zbuntowali