Tomasz Szatkowski to były ambasador Polski przy NATO, o którym zrobiło się głośno po tym, jak został odwołany ze stanowiska. Były wiceszef MON za Antoniego Macierewicza startował w konkursie na zastępcę sekretarza generalnego Paktu Północnoatlantyckiego, ale nie został wybrany. Szatkowski w rozmowie z „Rzeczpospolitą” wyjaśnił, że „szanse na wygraną przepadły, bo strona rządowa dała jasno do zrozumienia w Kwaterze Głównej, że sobie tego nie życzy”.
– W tej sprawie mogę potwierdzić słowa pana Donalda Tuska, że „zagrożenie” mojej wygranej było realne – powiedział były ambasador Polski przy NATO. Szatkowski wyjaśnił, że zdecydował się ubiegać o funkcję, bo „miał podstawy, by zakładać, że w tej sprawie zwycięży logika interesu narodowego, a nie interesu partyjnego”.
Człowiek Antoniego Macierewicza nie dostał posady w NATO
– Polsce zależało na obsadzeniu tego konkretnego stanowiska, w związku z jego znaczeniem odnośnie polityki zbrojeniowej czy wspólnych inwestycji. Nie udało się jednak znaleźć innego kandydata, który miałby szansę znaleźć się na krótkiej liście – tłumaczył człowiek Macierewicza.
Szatkowski dodał, że poinformował o swojej intencji kierownictwo MSZ. – Nie wyrażono sprzeciwu, choć jednocześnie zdawałem sobie sprawę, że z przyczyn politycznych nie uzyskam formalnego wsparcia – kontynuował były ambasador Polski przy NATO.
Tomasz Szatkowski obwinia Donalda Tuska. Podtrzymuje zapowiedź pozwu
Szatkowski zapewnił, że sprawa pozwania polskiego premiera jest aktualna. – Oskarżenia premiera Tuska są nie tylko głęboko niesprawiedliwe wobec mojej – jestem o tym przekonany – ciężkiej i uczciwej pracy na rzecz naszego kraju. Pokrzyżowały one ponadto moje plany zawodowe, które były związane z działalnością ekspercką i akademicką. Odczuwam dziś ich negatywne efekty – zakończył.
Czytaj też:
Donald Tusk o tajnych dokumentach. Chodzi o kontrowersyjnego ambasadoraCzytaj też:
Szatkowski odpowiada na oskarżenia. Zamierza pozwać Tuska