Na Odrze powstanie „niemieckie Alcatraz”? Część z migrantów może trafić do Polski

Na Odrze powstanie „niemieckie Alcatraz”? Część z migrantów może trafić do Polski

Niemiecka policja, polska straż graniczna, zdjęcie ilustracyjne
Niemiecka policja, polska straż graniczna, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP/EPA / Tomek Murański
Niemiecka wioska Küstrin-Kietz oraz pobliski polski Kostrzyn nad Odrą stanęły przed perspektywą utworzenia ośrodka dla migrantów na odrzańskiej wyspie, gdzie dawniej stacjonowały sowieckie oddziały. Sołtys Küstrin-Kietz, Wolfgang Henschel, sprzeciwia się projektowi, wskazując na zaniedbany teren i szereg niebezpieczeństw.

Od października 2023 roku Niemcy przywrócili kontrole na granicy z Polską, gdzie odnotowano wzrost liczby migrantów przybywających z Białorusi. To jeden z efektów wojny hybrydowej Łukaszenki i Putina. Od tamtej pory policja przeprowadza wyrywkowe kontrole, zatrzymując setki migrantów dziennie. Władze zauważają zmniejszenie liczby wniosków o azyl w pierwszej połowie 2024 roku, ale nadal mierzą się z dużym napływem migrantów.

Jak informuje Wirtualna Polska, główna trasa przerzutowa prowadzi teraz przez Polskę – tylko w ciągu czterech miesięcy, od stycznia do kwietnia 2024 roku niemieckie władze zarejestrowały sumarycznie 5,6 tysięcy nielegalnych migrantów, próbujących dostać się na teren Niemiec z Polski. Zawrócili około 3,5 tysiąca osób. To, co dzieje się tam w tym momencie, jest wypadkową kilkuletnich zmagań naszych zachodnich sąsiadów z problemem migracji.

W Ludwigsdorfie kontrole graniczne są regularne, natomiast w Ostritz, niedaleko polskiej granicy, popularność zyskała kładka nad Nysą Łużycką, którą migranci przekraczają granicę. Policja monitoruje sytuację, aby zapobiec nielegalnemu przemytowi.

Na wyspie ma powstać ośrodek. Lokalne władze i mieszkańcy protestują

Plany budowy obozu dla migrantów w Küstrin-Kietz wywołały protesty mieszkańców, którzy obawiają się, że otwarty obóz wpłynie negatywnie na życie w wiosce i odstraszy turystów. Sam sołtys miejscowości, Wolfgang Henschel jest przeciwny budowie. Podkreśla, że teren, na którym miałby powstać ośrodek kontenerowy „jest niebezpieczny, niezabezpieczony i straszliwie zaniedbany”.

– Żeby coś tu miało powstać trzeba doprowadzić tutaj wszystkie media. Nie wydaje mi się, żeby 10 milionów miało wystarczyć. Planowany jest na jakieś 250 osób, ale to jeszcze kwestia ustaleń. W każdym razie ma to być instalacja otwarta, a to oznacza, że migranci będą mogli swobodnie wychodzić – mówił dziennikarzowi WP. – To nasze takie nadodrzańskie Alcatraz – stwierdził.

Burmistrz Kostrzyna nad Odrą, Andrzej Kunt, również sprzeciwia się planom, obawiając się, że mogłoby to prowadzić do stałych kontroli granicznych, co utrudniłoby życie mieszkańcom przekraczającym codziennie granicę. Spora część migrantów mogłaby także trafiać na teren Polski.

Kunt podkreśla, że choć lokalne samorządy nie prowadzą polityki zagranicznej, wspólnie sprzeciwiają się planom budowy obozu, obawiając się powtórki z czasów pandemii, kiedy granice były zamknięte, co przyniosło wiele trudności.

Czytaj też:
Łotwa walczy z napływem nielegalnych migrantów. Przygląda się Polsce
Czytaj też:
Antyimigranckie zamieszki w Wielkiej Brytanii. Uczestnicy kradli telefony, vape'y i drogie wina

Opracowała:
Źródło: Wirtualna Polska