Marcelina była poszukiwana ponad dobę. Nastolatka z Orzesza w powiecie mikołowskim nie wróciła do domu, nie dawała także znaku życia. Do akcji zaangażowano kilkudziesięciu mundurowych oraz straż pożarną oraz grupy poszukiwawcze. Użyto także drona i psów tropiących. W poszukiwaniach pomagali również członkowie rodziny Marceliny oraz jej przyjaciele.
Do służb wpłynął sygnał o tym, że dziewczyna mogła zostać potrącona przez pociąg. Przy torach w miejscowości Łaziska leżał plecak nastolatki, w którym znajdowały się dokumenty. Apelowano o pomoc w poszukiwaniach Marceliny sugerując, że ta może potrzebować pilnej pomocy.
Finał akcji okazał się jednak tragiczny – śląska policja podała w poniedziałek smutną informację. Znaleziono zwłoki 15-latki. We wpisie w mediach społecznościowych poinformowano, że „czynności poszukiwacze zostały zakończone, ponieważ odnalezione zostały zwłoki Marceliny”. Ze względu na dobro rodziny nie ujawniono szczegółowych informacji w sprawie.
Śledczy mają nową teorię. Nie doszło do potrącenia?
Jak ustaliła teraz Wirtualna Polska, ciało dziewczyny nie nosiło jednak żadnych śladów zewnętrznych obrażeń, leżało obok słupa energetycznego na terenie leśnym między Łaziskami Górnymi a Orzeszem. – Najprawdopodobniej nie doszło do potrącenia przez pociąg – powiedział dziennikarzom jeden z funkcjonariuszy pracujących przy tej sprawie.
Teraz okoliczności zgonu nastolatki wyjaśni Prokuratura Rejonowa w Mikołowie. Zostało wszczęte śledztwo z artykułu 151 Kodeksu karnego, który dotyczy „namowy lub pomocy do samobójstwa”. Podjęto także decyzję o przeprowadzeniu sekcji zwłok Marceliny. Ma odbyć się w ciągu 48 godzin, jej wyniki „będą decydujące”.
– Biegli w najbliższych dniach powinni wydać wstępną opinię, prawdopodobnie w środę lub czwartek – mówiła dziennikarzom prokurator Alicja Domańska, zastępczyni prokuratora rejonowego w Mikołowie.
Czytaj też:
Prośba o pomoc w poszukiwaniach. Marcelinę mógł potrącić pociągCzytaj też:
Izabela P. odnaleziona. Jej mąż „nie może zebrać myśli”