Sprawa Izabeli P. oczami kryminologa. „To dopiero początek”

Sprawa Izabeli P. oczami kryminologa. „To dopiero początek”

Co skłoniło Izabelę P. do ucieczki z domu?
Co skłoniło Izabelę P. do ucieczki z domu? Źródło: canva.com, Policja
Nie milkną echa w związku ze sprawą Izabeli P., którą przez kilkanaście dni żyła cała Polska. I choć kobieta się odnalazła się, jest bezpieczna i objęta opieką, pytań wcale nie ubywa. Kryminolog uważa, że jest wręcz przeciwnie, w tajemniczej sprawie mnożą się wątpliwości.

Poszukiwana od 9 sierpnia Izabela została w poniedziałek odnaleziona cała i zdrowa. Kobieta w niejasnych okolicznościach zaginęła na autostradzie A4. Wkrótce po tym, jak jej rodzina zgłosiła brak kontaktu z 35-latką, rozpoczęto zakrojone na szeroką skalę poszukiwania. Trop urywał się na 78. kilometrze autostrady A4, gdzie został znaleziony pojazd kobiety, a w środku jej telefon. Brakowało plecaka z dokumentami.

We wtorek 20 sierpnia prokuratura potwierdziła, że kobieta odnalazła się w Bolesławcu. Rzeczniczka jeleniogórskiej prokuratury mówiła mediom, że Izabela jest „zmęczona, wygłodzona, ale jej życiu i zdrowiu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo”.

Izabela P. odnaleziona. Ale tezy się mnożą

Dziennikarze Gazety.pl o sprawę zapytali doktora Pawła Moczydłowskiego, kryminologa i socjologa. Ekspert rozwiewa wątpliwości twierdząc, że odnalezienie kobiety nie kończy tematu. To dopiero jego początek.

Ocenił, że od początku sprawa wyglądała dziwnie, a nawet bardziej niż dziwnie. – Początkowe komunikaty mówiły o tym, że zepsuł się jej samochód. Mogła zatrzymać jakiś samochód i być może ktoś ją zawiózł dalej, niż chciała. W jej aucie został jej telefon, co mogło wskazać, że oddalenie się kobiety z tego miejsca mogło wynikać z przymuszenia lub zniewolenia – mówił doktor Moczydłowski zaznaczając, że brany jest pod uwagę scenariusz związany z porwaniem.

Wskazuje jednocześnie, że zastanawiający jest również wątek społeczności Świadków Jehowy. – Odejście z tej społeczności może być trudne i nie można wykluczyć jakiejś interwencji. Z jednej strony ta grupa się włączyła w poszukiwania, a z drugiej nie są na tyle nierozgarnięci, by czegoś nie maskować – zastanawiał się kryminolog. Jego zdaniem to ten trop pozostawia najwięcej domysłów.

Wysnuł tezę mówiącą o tym, że konflikt z mężem mógł nałożyć się na problemy na tle religijnym. – Może chce opuścić społeczność, ale ktoś jej nie pozwala? Może jest zmanipulowana? Dlaczego mamy tego nie wiedzieć? Przecież kiedyś może chodzić o nasze dziecko lub inną bliską nam osobę – powiedział doktor Moczydłowski zaznaczając, że odejście ze zboru wcale nie należy do najłatwiejszych.

„Postawiono na nogi całą Polskę”

Ekspert podkreślił jednocześnie, że obywatele mają prawo wiedzieć, co się wydarzyło. Zaznaczył, że pytania nadal się mnożą, a nie bez wątpliwości pozostają także działania służb. – Nie można nas tak traktować. Postawiono na nogi całą Polskę, opublikowano zdjęcia zaginionej, czekano na każdą wskazówkę i poszlakę. A teraz? Co podadzą jakiś komunikat, to wygląda dziwniej – ocenił socjolog.

Jego zdaniem śledczy mogą wiedzieć więcej, niż podają do opinii publicznej. – To wielka lekcja, jak informować o zdarzeniach kryminalnych. Organy ścigania najwyraźniej nie mają pomysłu, jak to zrobić. To wygląda obrzydliwie – stwierdził i przypomniał, że koszty akcji poszukiwawczej pokryją podatnicy.

Czytaj też:
Izabela P. nie chce kontaktów z rodziną. Mąż: Pewnie się wstydzi i jest jej głupio
Czytaj też:
Nagły zwrot ws. przesłuchania Izabeli P. Na jaw wychodzą nowe fakty

Opracowała:
Źródło: Gazeta.pl