Ministra pracy i rodziny jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych polityczek Lewicy i jedną z bardziej skutecznych szefowych resortów. Być może dlatego coraz częściej można usłyszeć, że to ona mogłaby powalczyć z rekomendacji Lewicy o prezydenturę Polski w przyszłorocznych wyborach.
Trzy partie w cztery lata lata
Gdy kilka tygodni temu w Sejmie toczyła się burzliwa dyskusja o ustawie depenalizującej aborcję, głos w ramach ad vocem chciała zabrać Marcelina Zawisza z Partii Razem, ale marszałek Sejmu Szymon Hołownia nie zamierzał na to pozwolić.
– Marcelina, Marcelina – skandowali posłowie Partii Razem, wywierając presję na Hołownię, ale w tym momencie na mównicę weszła Dziemianowicz-Bąk i zaczęła przemawiać. Wglądało to tak, jakby odebrała szansę na wystąpienie koleżance z klubu. I choć każdy minister może zabrać głos w dowolnym miejscu każdej debaty, a Partia Razem nie weszła do rządu, zatem nie ma ministrów, to i tak powstało nieprzyjemne wrażenie wypchnięcia z debaty Zawiszy.
– Agnieszka Dziemianowicz-Bąk jest żądna atencji mediów, zatem wcale nie dziwi mnie takie jej zachowanie – mówi polityk związany z KO.
Ta urodziwa wrocławianka, rocznik 84., jest doktorem filozofii i działaczką społeczną. Zanim na dobre zajęła się polityką, współpracowała z Ośrodkiem Myśli Społecznej im. Ferdynanda Lassalle’a we Wrocławiu.
– Służyła nam ekspercką pomocą. A potem zaangażowała się w Partię Razem – mówi Michał Syska, zastępca szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, który od 2009 roku był szefem Ośrodka.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.