Incydent na poligonie w Orzyszu. „Do sąsiadów wpadły dwa pociski”

Incydent na poligonie w Orzyszu. „Do sąsiadów wpadły dwa pociski”

Ćwiczenia na poligonie, zdjęcie ilustracyjne
Ćwiczenia na poligonie, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Darek Delmanowicz
Nie milką echa po zdarzeniu, do którego doszło na terenie strzelnicy Bemowo Piskie poligonu Orzysz (Warmińsko-Mazurskie). Doszło tam bowiem do incydentu, podczas którego „rykoszety uszkodziły budynek położony niedaleko strzelnicy”. Miejscowi boją się o swoje bezpieczeństwo. Pociski znajdują między innymi na trawnikach.

W piątek rano Dowództwo Generalne przekazało informację o incydencie na polskim poligonie. Jak już pisaliśmy, pocisk pododdziału rumuńskiego Batalionowej Grupy Bojowej trafił w blok mieszkalny w Bemowie Piskim.

„Ubiegłej nocy na terenie strzelnicy Bemowo Piskie poligonu Orzysz, w czasie strzelań sojuszniczych z udziałem żołnierzy rumuńskich, rykoszety uszkodziły budynek położony niedaleko strzelnicy” – czytamy w komunikacie opublikowanym w mediach społecznościowych.

Popłoch wśród mieszkańców

Choć nikt nie odniósł obrażeń, mieszkańcy Bemowa Piskiego są wstrząśnięci. Mówią o śladach na placu zabaw, znajdowanych pociskach na trawnikach. – Do sąsiadów wpadły dwa pociski – mówił Polsatowi News jeden z mieszkańców.

Jak relacjonują miejscowi, między godziną 22 a 23 w okolicy poligonu w czwartek słychać było dźwięki wystrzałów. Okazało się, że pociski uderzyły w budynki poza terenem wojskowym.

– Jedna seria poszła w las, druga na Bemowo – mówił redakcji Polsat News jeden z mieszkańców. – Z balkonu zobaczyłem wielką smugę kurzu. Od razu ubrałem się i wyszedłem. Córka mojej partnerki siedziała na zewnątrz ze znajomymi na ławce. Przestraszyliśmy się. Pomyślałem sobie: „atakują, nie atakują?” – relacjonował.

Odgłosy wzbudziły niepokój i poruszenie. Ludzie wychodzili z domów, by sprawdzić, czy jest się czego obawiać i zorientować się, co się dzieje. Do wsi przyjechały służby – pojawiła się tam policja i Żandarmeria Wojskowa, by uspokoić mieszkańców i zapewnić im bezpieczeństwo oraz ich ostrzec.

„Każdy się obawia”

To pierwsza tego typu sytuacja w Bemowie Piskim. Incydent wzbudził wśród miejscowych sporo emocji. – Każdy się boi nawet puścić dzieci na plac zabaw. Po takiej sytuacji każdy się obawia – stwierdził rozmówca Polsat News.

Ekspedientka okolicznego sklepu dopiero rano zorientowała się, że budynek został uszkodzony. Jak przekazała dziennikarzom, zadzwoniła do Żandarmerii Wojskowej, która przyjechała na miejsce. Pan wojskowy powiedział mi, że oni tego wszystkiego nie znajdą – powiedziała kobieta i dodała, że na placu zabaw także trafiono na ślady. – Ludzie zgłaszali, że znajdowali pociski na trawnikach – mówiła.

– Mamy też ślady na placu zabaw. Ludzie zgłaszali, że znajdowali pociski na trawnikach – dodała.

Sprawę wyjaśnia Żandarmeria Wojskowa.

Czytaj też:
Śmiertelne zagrożenie dla polskich żołnierzy. PiS nie widział problemu przez 8 lat. Nowy rząd przymyka oczy
Czytaj też:
Karabin w domu „jak gaśnica”. Polacy ruszyli po broń. „Dzieci powinny się tego uczyć w szkołach”

Opracowała:
Źródło: Polsat News