Do pożaru kamienicy przy ul. Kraszewskiego na poznańskich Jeżycach doszło w nocy z soboty na niedzielę. W wyniku jego – a także eksplozji, która miała miejsce podczas akcji ratunkowej – zginęło dwóch strażaków, a jedenastu kolejnych i trzech cywili zostało rannych.
Akcja gaśniczo-ratunkowa rozpoczęła się około północy, a zakończyła następnego dnia po południu. Z kamienicy niemal nic nie zostało. – Prawdopodobnie zostanie ona wyburzona – poinformował w niedzielę Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania. Według jego informacji w budynku mieszkało 20 osób.
Pożar wybuchł nagle. Od telefonu alarmowego o ogniu w piwnicy do przyjazdu pierwszych jednostek minęło zaledwie pięć minut. Wszyscy mieszkańcy wyszli z domów tak, jak stali. Zostawili całe swoje dobytki, które chwilę później strawił ogień. Teraz próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
Pianina, gitary, mikrofony. Muzyk stracił wszystko
Jedną z osób, które straciły wszystko w pożarze, jest poznański muzyk Stanisław Pawlak. W płonącym mieszkaniu zostawił sprzęt muzyczny, gitary, pianina, wzmacniacze, laptop, mikrofony. „Nasz przyjaciel stracił wszystko” – czytamy w opisie zbiórki na portalu pomagam.pl, która została dla niego zorganizowana.
Ania i Agata, które podjęły się pomocy Stanisławowi, piszą: „Nie ma środków na pokrycie tak wielkich szkód, a bez zakupu sprzętu muzycznego nie ma możliwości wykonywania swojej pracy: komponowania, grania, realizacji umówionych wcześniej projektów”.
„Zbiórka ma na celu zapewnienie Stasiowi możliwości kontynuowania współpracy z artystami scen teatralnych i muzycznych. Prosimy o wasze wsparcie” – czytamy. Na ten moment zebrano zostało ponad 46 tys. złotych z założonego celu 45 tys. złotych.
W pożarze straciła wszystko. W budynku miała salon
Dobytek życia w pożarze kamienicy przy ul. Kraszewskiego straciła także pani Alicja Świder wraz z córką. Ona zdecydowała się otworzyć zbiórkę na pomagamy.pl osobiście. „Wybiegłam z domu w ostatniej chwili, na boso, nie zabierając ze sobą nic. Wszystko inne – nasz dom, nasze rzeczy, wspomnienia – spłonęło” – pisze pani Alicja.
„Niestety, ogień dosięgnął także mojego salonu kosmetycznego na parterze, który był moim miejscem pracy i jedynym źródłem utrzymania. W jednej chwili straciłam więc dach nad głową, pracę i cały dobytek, który zbierałam przez lata. Dziś nie mam gdzie mieszkać ani z czego żyć” – czytamy.
Priorytetem pani Alicji jest zapewnienie bezpieczeństwa i stabilności sobie i swojej córce, która w tym roku idzie do klasy maturalnej, a także odzyskanie pracy i możliwość ponownego zarabiania, by zapewnić środki do życia. Dotychczas zbiórka zebrała ponad 60 tys. złotych z zamierzonych 70 tys. złotych.
Czytaj też:
Poznań. Sfilmowano eksplozję w kamienicy. Jeden ze strażaków osierocił dwoje dzieciCzytaj też:
Dramatyczne uprowadzenie w Poznaniu. Przedsiębiorca uwolniony z bagażnika