Mnożą się pytania po tragedii w Poznaniu. Na konferencji doszło do ostrej wymiany zdań

Mnożą się pytania po tragedii w Poznaniu. Na konferencji doszło do ostrej wymiany zdań

Zastępca Wielkopolskiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej, starszy brygadier Tomasz Wiśniewski
Zastępca Wielkopolskiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej, starszy brygadier Tomasz Wiśniewski Źródło: PAP / Jakub Kaczmarczyk
Podczas konferencji prasowej zastępcy komendanta wojewódzkiego PSP po pożarze w Poznaniu doszło do spięcia. – Byliście? Kontrolowaliście? – dopytywał dziennikarz.

Tragiczny w skutkach pożar kamienicy na poznańskich Jeżycach wybuchł w nocy z soboty na niedzielę. Zginęło w nim dwóch strażaków, a trzech cywilów i 11 strażaków zostało rannych. Nie jest pewnym, co dokładnie doprowadziło do pożaru, a tym bardziej do wybuchu, który całkowicie wywrócił przebieg akcji gaśniczej. Jednym z możliwych punktów zaczepienia są doniesienia o składzie baterii w piwnicy budynku.

Spięcie podczas konferencji prasowej po pożarze w Poznaniu

Fakt, że w budynku znajdowały się baterie, potwierdziła podczas poniedziałkowej konferencji prasowej straż pożarna. – Wiemy, że trzymali te baterie w piwnicy. One musiały wejść w jakąś interakcje, bo było bardzo gorąco – przekazano. To właśnie podczas fragmentu konferencji poświęconego bateriom doszło do spięcia między jednym z dziennikarzy a zastępcą komendanta wojewódzkiego PSP.

– Jeżeli chodzi o punkt, który miał się zajmować serwisem akumulatorów. Czy tu były jakieś kontrole prowadzone? – pytał dziennikarz cytowany przez Wirtualną Polskę. – Jeżeli była oficjalnie zgłoszona działalność, lokal podlegał odbiorowi i kontroli – odpowiedział mu st. bryg. Tomasz Wiśniewski.

Dziennikarz kontynuował. – Jeżeli? Czy podlegał? Pytamy pana jako komendanta, dobę po tym tragicznym zdarzeniu. Jest kilka firm usługowych. Byliście? Kontrolowaliście? Odbieraliście? Czy nie? – dopytywał.

„Myślałem, że pan przyjdzie tu przygotowany”

Zastępca komendanta wojewódzkiego PSP nie był w stanie odpowiedzieć na pytanie. – Kontrole odbywają się na bieżąco w różnych trybach – tłumaczył. – No i to tak ciężko ustalić w ciągu doby? – pytał dalej reporter.

Strażak przerwał pytania. – Proszę pana, 11 osób mamy poszkodowanych, dwie ofiary śmiertelne – powiedział. Mimo tego dziennikarz nie przestawał zadawać pytań. – Ale dzisiaj pan zwołał konferencję prasową, myślałem, że pan przyjdzie tu przygotowany. Pytam o zabezpieczenia, czy przeprowadzono kontrole przeciwpożarowe – mówił.

Wymianę zdań między dziennikarzem a zastępcą komendanta przerwał stojący w pobliżu rzecznik prasowy. – Zachęcam do zadawania kolejnych pytań – wtrącił. – Ale dlaczego pan przerywa konferencję prasową? Przerywa pan zadawanie pytań, gdy są niewygodne pytania – kłócił się dalej dziennikarz.

Czytaj też:
Były sportowiec stracił życie w tragicznym pożarze. „Takim Cię zapamiętamy”
Czytaj też:
Poznań. Sfilmowano eksplozję w kamienicy. Jeden ze strażaków osierocił dwoje dzieci

Źródło: Wirtualna Polska