Słodkie krówki trafiły w ręce dzieci, w środku wulgarne napisy. „Jesteś j***nym d***lem”

Słodkie krówki trafiły w ręce dzieci, w środku wulgarne napisy. „Jesteś j***nym d***lem”

Domowe krówki
Domowe krówki Źródło: Shutterstock / Ruslans Golenkovs
Dzieci, które wzięły udział w półkoloniach w Krakowie musiały być bardzo zdziwione, kiedy po odpakowaniu słodkich krówek ich oczom ukazały się gorzkie napisy. „Dziś jest ch**owo, ale dopiero jutro zostaniesz srogo wydymany” – głosiło jedno z haseł nadrukowanych wewnątrz papierka. Jak do tego doszło, że takie słodycze trafiły w ręce dzieci?

W Krakowie zorganizowano półkolonie. Jedną z atrakcji, w jakich mogły wziąć dzieci, była gra miejska, którą kończyła wizyta w Ministerstwie Tajemnic. Jak głoszą właściciele lokalu, to kawiarnia „z odrobiną magii, przekąskami i historycznymi komnatami w centrum tajemniczego Krakowa”.

We wspomnianym mali uczestniczy gry otrzymali od organizatorki symboliczne nagrody. Dzieci w wieku od 7 do 13 lat dostały opaski, magnesy i krówki. To właśnie te słodkie przekąski stały się niezwykle problematycznym elementem półkolonii.

„Nie możesz znaleźć fajnej pracy? Może dlatego, że jesteś j*banym d*bilem”

Wkrótce do opiekunek zgłosiła się jedna dziewczynek. Pokazała im papierek po krówkach i zapytała, o co chodzi. Jak zaznaczyła jedna z kobiet, po przeczytaniu tekstu nadrukowanego w środku opakowania, opiekunki zaniemówiły. – Od razu kazałyśmy dzieciom, by nie czytały tego, co tam jest napisane i oddały nam wszystkie papierki. Na szczęście to zrobiły, a my starałyśmy się szybko je zebrać – mówiła Gazecie Wyborczej.

Na wewnętrznej stronie papierków były nadrukowane hasła, które raczej nie powinny znaleźć się przed oczyma dzieci.

„Dziś jest ch*jowo, ale dopiero jutro zostaniesz srogo wydymany”, „Nie możesz znaleźć fajnej pracy? Może dlatego, że jesteś j*banym d*bilem”, „Ciągnij druta. Pozdro”, „Jesteś brzydsza niż k**winox”, „Jak na Ciebie popatrzę, to żałuję, że się przed Tobą otworzyłam” – czytamy.

Krówki na zewnętrznej stronie opakowania mają nadrukowany napis „Zakazane krówki”. Wyprodukowała je prywatna manufaktura.

„Zakazane krówki” w rękach dzieci z półkolonii. Co na to producent i kawiarnia?

Przedstawicielka producenta wyjaśniła dziennikarzom Gazety Wyborczej, że wulgarne hasła w środku opakowań krówek to inicjatywa kawiarni, która zamówiła cukierki. Zaznaczyła, że krówki nie powinny trafić do rąk dzieci. – Byłam zdziwiona, ale to taki pomysł na biznes, a ten rządzi się swoimi prawami. Z tego, co wiem, to te krówki dobrze się im sprzedają – dodała.

Z kolei Adrian Kosem z Ministerstwa Tajemnic wyjaśnił, że „Zakazane krówki” sprzedawane są tylko dorosłym klientom. Zaznaczył, że ludzie kupują je w ramach żartu.

– Nie przekazywaliśmy nagród. To organizatorka akcji z zewnętrznej firmy, która u nas wynajmuje czasami salę na takie eventy, funduje nagrody i może je kupić w naszym sklepiku – mówił Adrian Kosem. Podkreślił, że krówki są specjalne oznaczone i sprzedawane w innym opakowaniu. – Pani została poinformowana, co to są za słodycze – przekonywał manager kawiarni.

Czytaj też:
„Koszmarki”. Turyści rozczarowani przemianą kultowego schroniska w polskich górach
Czytaj też:
Skandaliczne praktyki polskiego zakonnika w USA. Grozi mu 40 lat za kratkami

Opracowała:
Źródło: Gazeta Wyborcza