Skandal na półkoloniach. Dzieci dostały zakazane krówki z wulgaryzmami

Skandal na półkoloniach. Dzieci dostały zakazane krówki z wulgaryzmami

Krówki
Krówki Źródło: Shutterstock
Zakazane krówki trafiły do rąk dzieci na półkoloniach w Krakowie. Papierki po cukierkach były wypełnione wulgarnymi hasłami.

Na półkoloniach w Krakowie doszło do skandalicznej sytuacji. Dzieci w wieku 7-13 lat uczestniczyły w różnych zorganizowanych zajęciach, w tym w grze miejskiej przygotowanej przez zewnętrzną firmę. Finał zabawy odbył się w kawiarni Ministerstwo Tajemnic. To właśnie tam dzieci otrzymały drobne upominki, m.in. krówki. Okazało się jednak, że nie były to zwykłe cukierki.

Wkrótce do jednej z opiekunek podeszła dziewczynka i pokazała papierek od cukierka. W środku znajdowały się wulgarne hasła, a dziewczynka nie wiedziała, co one oznaczają. Wychowawczyni była przerażona i szybko poprosiła pozostałe dzieci, by oddały swoje krówki.

„Dziś jest ch#jowo”

„Dziś jest ch#jowo, ale dopiero jutro zostaniesz srogo wydymany”, „Nie możesz znaleźć fajnej pracy? Może dlatego, że jesteś j#banym d#bilem” – to tylko niektóre z haseł, jakie można było przeczytać na papierkach od krówek.

„Jak przeczytałyśmy tekst widniejący w środku opakowania krówki, to zaniemówiłyśmy. Od razu kazałyśmy dzieciom, by nie czytały tego, co tam jest napisane i oddały nam wszystkie papierki. Na szczęście to zrobiły, a my starałyśmy się szybko je zebrać” – powiedziała jedna z wychowawczyń w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.

Krówki dla dorosłych

Okazało się, że krówki produkowała zewnętrzna manufaktura i były one przeznaczone dla dorosłych. Producenci twierdzą, że hasła, które znalazły się na papierkach cukierków, były wymyślone przez kawiarnię, a klienci kupują je dla żartów.

„To organizatorka akcji z zewnętrznej firmy, która u nas wynajmuje czasami salę na takie eventy, funduje nagrody i może je kupić w naszym sklepiku. Krówki z tymi hasłami są specjalnie oznaczone i w innym opakowaniu. Pani została poinformowana, co to są za słodycze” – powiedział manager kawiarni w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.

Czytaj też:
Półkolonie w polskich górach za mniej niż 900 zł. Zostały ostatnie miejsca
Czytaj też:
Na kolonie wyjechało więcej dzieci niż zakładały biura podróży, ale powodów do radości nie ma