Ministra Leszczyna ostro o PiS. „Przestali być świętą krową”

Ministra Leszczyna ostro o PiS. „Przestali być świętą krową”

Izabela Leszczyna
Izabela Leszczyna Źródło: PAP / Marcin Obara
Minister zdrowia Izabela Leszczyna w czwartek 29 sierpnia pojawiła się w „Rozmowie Piaseckiego” w TVN24. Jednym z poruszonych w wywiadzie tematów była możliwość odebrania PiS subwencji przez PKW.

Izabela Leszczyna z KO pytana o rozliczenie Prawa i Sprawiedliwości za nieprawidłowości wyborcze, zajęła zdecydowane stanowisko. – Absolutnie tak.

Leszczyna o odebraniu subwencji PiS: Publiczny grosz jest święty

– To jedyna szansa, żeby politycy wszystkich opcji zrozumieli, że publiczny grosz jest święty, że bycie ministrem to jest bycie wysokim urzędnikiem państwowym i w momencie, kiedy staje się kandydatem na posła, to nie mam prawa wykorzystać niczego, ani nawet służbowego samochodu, żeby podwiózł mnie na wyborczy piknik – deklarowała Leszczyna.

Polityk podkreślała, że praktyki stosowane przez poprzedni rząd były szczególnie naganne. – Przecież Kaczyński wysłał list do Ziobry, przecież oni to wszystko wiedzieli. Naprawdę, to jest ogromny przekręt, obrzydliwa sprawa, absolutnie złamanie zasad demokracji. PiS powinien ponieść karę, im powinni odebrać całą subwencję – podkreślała.

Kiedy w rozmowie przypomniano, że Nowoczesna i Polska 2050 traciły pieniądze po błędach w rozliczeniach, Leszczyna raz jeszcze powiedziała o konieczności ukarania PiS-u. – O czym my mówimy? PiS jest świętą krową? Nie. Przestał być świętą krową – mówiła. Dopytywana, czy w czwartek 29 sierpnia po godzinie 10 Państwowa Komisja Wyborcza podzieli jej pogląd, odpowiedziała krótko. – Niestety nie wiem. Choć powinnam być przekonana i powiedzieć: „Oczywiście, no inaczej być nie może” – podsumowała.

Problemy ze sprawozdaniem finansowym PiS

Obecna koalicja rządząca zarzuca poprzednikom szereg nieprawidłowości finansowych, które liczy w milionach złotych. – Ustaliliśmy, że 23 mln 390 tys. 484 zł i 40 gr to kwota, którą PiS wydał na przestępcze finansowanie kampanii wyborczej w ubiegłym roku – ogłosili europosłowie KO Michał Szczerba i Dariusz Joński.

Do sumy tej europosłowie wliczyli m.in. wydatki z Funduszu Sprawiedliwości, które trafiały do okręgów wyborczych polityków Suwerennej Polski i przeznaczane były przykładowo na prezenty dla kół gospodyń wiejskich, czy na zakup wozów strażackich. W ten sposób do okręgu Zbigniewa Ziobry i Marcina Warchoła trafiło około 16 mln, a do okręgu Marcina Romanowskiego ponad 19 mln złotych.

Innym zarzutem było zatrudnienie przez byłego ministra Krzysztofa Szczuckiego sześciu urzędników do kancelarii premiera, którzy – zgodnie z ujawnionymi w maju przez Donalda Tuska informacjami – nie świadczyli żadnej pracy dla kancelarii i nie logowali się nawet na komputerach – zajmowali się za to kampanią wyborczą. Premier oszacował ich płace na 900 tys. złotych.

PiS opłacał też badania wykonywane przez Naukową i Akademicką Sieć Komputerową (NASK), które podczas kampanii parlamentarnej skupiały się wokół sprawdzania wiarygodności tej partii. – Każda partia polityczna zleca prywatnym firmom monitoring internetu [...] To jest oczywiste, każda partia tak robi. Natomiast każda partia płaci za to z własnych pieniędzy. PiS tylko od 10 sierpnia do 15 października wyłudził 538 tys. złotych – podkreślał Michał Szczerba.

Czytaj też:
Ile zarabiają pracownicy PiS? Kwoty zaskakują
Czytaj też:
PiS skierował pismo do PKW. W treści zadano „cztery konkretne pytania”