W środę informowaliśmy o incydencie, do jakiego doszło na terenie Borów Tucholskich. Stowarzyszenie dla Natury „Wilk” opublikowało komunikat w sprawie nielegalnego zastrzelenia wilka. Do zdarzenia dojść miało 25 sierpnia. „Za wskazanie sprawcy czeka nagroda” – podał Wdecki Park Krajobrazowy.
Zastrzelony wilk miał na imię Lego. Miał na sobie obrożę telemetryczną, którą założyli mu naukowcy z Katedry Ekologii i Zoologii z Wydziału Biologii Uniwersytetu Gdańskiego. Dzięki temu błyskawicznie dowiedziano się, że zwierzę nielegalnie odstrzelono. „To już dziewiąty wilk spośród śledzonych przez nas przy pomocy telemetrii GPS-GSM, który został nielegalnie zastrzelony. Jak wykazały nasze badania (...), w Polsce co roku z broni palnej zabijanych jest co najmniej 140 wilków” – czytamy w poście opublikowanym przez Stowarzyszenie dla Natury „Wilk”.
Za wskazanie sprawcy wyznaczono 10 tysięcy złotych nagrody. Okazuje się jednak, że na rozwiązanie sprawy nie trzeba było długo czekać – sprawca bowiem na policję zgłosił się sam.
Zastrzelił wilka, bo „pomylił go z lisem”
Poszukiwana od niedzieli osoba odpowiedzialna za oddanie śmiertelnego strzału przyszła sama na komisariat. To myśliwy, który tłumaczył mundurowym, że pomylił wilka z lisem. Jak przekazała prokurator Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, mężczyzna usłyszał zarzut „bezprawnego odstrzału z broni myśliwskiej wilka, pozostającego pod ścisłą ochroną gatunkową, powodując istotną szkodę”.
Teraz grozi mu do 5 lat więzienia. Jak przekazał tvn24.pl, sprawę przejęła Prokuratura Rejonowa w Starogardzie Gdańskim.
Czytaj też:
Myśliwi odstrzelą niemal 200 procent więcej dzików niż planowano. „Bezsensowna, masowa eksterminacja”Czytaj też:
Myśliwi pójdą na łowy i zabiją setki tysięcy puszczyków. To ma ocalić inny gatunek sów