Burmistrz ukrył, że należy do Polski 2050? Sprawa trafiła do sądu. „Czekam z czystym sumieniem”

Burmistrz ukrył, że należy do Polski 2050? Sprawa trafiła do sądu. „Czekam z czystym sumieniem”

Konwencja Trzeciej Drogi przed wyborami parlamentarnymi
Konwencja Trzeciej Drogi przed wyborami parlamentarnymi Źródło: PAP / Paweł Supernak
Jako kandydat do Sejmu Mariusz Musiałowski był członkiem partii Polska 2050, a kilka miesięcy później, w wyborach samorządowych, zgłosił się jako kandydat bezpartyjny. Burmistrzem został, jednak o tym, czy stanowisko utrzyma, zdecyduje sąd. Sprawa trafiła również do prokuratury.

Wyborczy pojedynek w Kleczewie był zacięty. Ubiegający się o reelekcję Mariusz Musiałowski w pierwszej turze zdobył 1966 głosów, zaś jego kontrkandydatka z PiS-u, Anna Woźniak, zaledwie kilkadziesiąt mniej – dokładnie 1928. Emocje sięgnęły zenitu przed drugą turą. Ostatecznie Musiałowski zdobył 2492 głosy, co dało mu kolejną kadencję.

Jednak tuż przed wyborami ważyły się losy Musiałowskiego jako kandydata. Miejska Komisja Wyborcza rozpatrywała wniosek, w którym zarzucono burmistrzowi, że złożył nieprawdziwie oświadczenie dotyczące partyjnej przynależności. To eliminowałoby go z wyścigu o fotel burmistrza. Wątpliwości wzbudził fakt, że przewodnicząca regionalna Polski 2050 miała potwierdzić, iż Musiałowski nadal jest członkiem partii. Następnie zarząd partii miał poinformować, że burmistrz został tylko zawieszony. Z kolei sam burmistrz pokazał pismo, w którym wskazano, że z członkostwa w partii zrezygnował.

Po burzliwej debacie komisja przyjęła uchwałę, w której stwierdziła, że „brakuje podstaw” do skreślenia Musiałowskiego z listy kandydatów. Podpisało się pod nią pięciu z dziewięciu członków.

To jednak sprawy nie zakończyło.