Do kogo uśmiecha się Barbara Nowacka? Środowisko mówi „sprawdzam”

Do kogo uśmiecha się Barbara Nowacka? Środowisko mówi „sprawdzam”

Barbara Nowacka
Barbara Nowacka Źródło: Newspix.pl / GRZEGORZ KRZYZEWSKI
Zwięzłą diagnozę stanu polskiej szkoły stawiamy z zaskakującą społeczną zgodnością: szkoła jest archaiczna, opresyjna i mało skuteczna w realizacji celów edukacyjnych. Pytanie „jaką chcielibyśmy ją zobaczyć”, to najważniejsze pytanie o wizję, zderza się tymczasem z pytaniem o politykę edukacyjną szytą na miarę doraźnych partyjnych celów. U progu roku nowego szkolnego pora się zastanowić: czy wyszarpanie edukacji z czarnkowskiego mroku i oddanie jej sterów w ręce Barbary Nowackiej, czy ogólnie bardziej uśmiechniętych mocodawców, przyniesie realną zmianę jakościową?

Szkoła jaka jest każdy widzi. Choć od encyklopedii Benedykta Chmielowskiego do Chata GPT przeszliśmy długą drogę, dobrze wydeptaną przez pokolenia kroczące rozmaitymi ścieżkami dydaktycznymi, w polskiej edukacji wciąż chyba szukamy odpowiedzi na dość podstawowe pytanie – jak coraz doskonalsze metody zdobywania, gromadzenia i przetwarzania informacji przekuwać w faktyczny rozwój wiedzy i kompetencji. Na nich wszak nie kończy się cel edukacyjny, szkoła ma także, o zgrozo, kształtować postawy, wprowadzać ucznia w świat wartości.

Zwięzłą diagnozę stanu obecnego stawiamy z zaskakującą zgodnością: polska szkoła jest archaiczna, opresyjna i mało skuteczna. Pytanie: jaką chcielibyśmy ją zobaczyć, to najważniejsze pytanie o wizję, zderza się tymczasem z pytaniem o politykę edukacyjną szytą na miarę doraźnych partyjnych celów.

Czy wyszarpanie edukacji z czarnkowskiego mroku i oddanie jej sterów w ręce bardziej uśmiechniętych mocodawców przyniesie realną zmianę jakościową – z taką wątpliwością wchodzimy w nowy rok szkolny, poprzedzony kilkoma zapowiedziami nowego otwarcia w edukacji i kilkoma ryzykownymi ruchami nowego resortu.

Środowisko mówi „sprawdzam”

Ostatnie miesiące przyniosły polskim szkołom oddech, którego brakowało w poprzednich latach zaciskania gorsetu odgórnych, scentralizowanych regulacji. Nastąpiły zmiany w kuratoriach, w miejsce zjadliwych kontroli pojawiły się kompetentne, konstruktywne oceny pracy, do rozmowy o kształcie edukacji zaproszono organizacje pozarządowe. Sygnalizowana zmiana atmosfery i rekordowe podwyżki płac nauczycieli nie wystarczyły jednak, by kilkoma ruchami zjednać sobie środowisko. Decyzja o likwidacji prac domowych została przez część nauczycieli potraktowana jako zamach na ich autonomię, która zgodnie z zapowiedziami MEN-u miała wzrosnąć, znaleźli się i tacy, którzy wprost nazwali ją populizmem w czystej formie.

Nie mniej kontrowersji, zgodnie zresztą z uświęconą już w Polsce tradycją, wzbudziły rytualne cięcia w kanonie lektur i odchudzenie podstaw programowych, zapowiadające kompleksową reformę planowaną na 2026 rok.

– To będzie rok mówienia „sprawdzam” nowemu kierownictwu MEN. Zobaczymy w jakim stopniu uda się nadać nową dynamikę całemu systemowi edukacji, popchnąć go w stronę nowej jakości. W pierwszych miesiącach byliśmy mocno skoncentrowani na sprawach bieżących, pilnych, często związanych z działaniami podejmowanymi jeszcze przez poprzednie kierownictwo resortu. Życzyłbym sobie i nam wszystkim, żeby rozpoczynający się rok szkolny był początkiem długofalowego myślenia o tym, jak ma się zmieniać polska szkoła w perspektywie 2040 roku – mówi dr Jędrzej Witkowski, ekspert edukacyjny, prezes zarządu Centrum Edukacji Obywatelskiej, największej polskiej organizacji pozarządowej działającej w obszarze edukacji.

Artykuł został opublikowany w 36/2024 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.