Nadchodzący rok szkolny to początek zapowiadanej rewolucji w lekcjach religii. Po pierwsze ocena z katechezy nie będzie wliczać się do średniej, co Koalicja Obywatelska obiecywała w swoich „100 konkretach”. Na początku sierpnia Barbara Nowacka, szefowa Ministerstwa Edukacji Narodowej, opublikowała kolejne rozporządzenie, które umożliwia łączenie klas na lekcjach religii, nawet jeśli chętnych w danej klasie jest więcej niż siedmiu. Następny krok, planowany na wrzesień 2025 roku, to redukcja liczby godzin religii z dwóch do jednej.
Nowacka wkroczyła na wojenną ścieżkę z episkopatem, który ostro krytykuje zmiany. Według KEP, wyłączenie oceny z religii ze średniej i łączenie klas jest „krzywdzące i niesprawiedliwe”. Episkopat uważa również, że zmiany w rozporządzeniu o organizacji lekcji religii, które wprowadzono w 1992 roku, powinny być „podejmowane w porozumieniu z Kościołami i związkami wyznaniowymi”. Powołuje się przy tym na zapis w ustawie o systemie oświaty. Dlatego KEP oraz Polska Rada Ekumeniczna wystosowały petycję do Sądu Najwyższego, domagając się zaskarżenia rozporządzenie do Trybunału Konstytucyjnego.
Pierwsza prezes SN Małgorzata Manowska do prośby biskupów się przychyliła. Sprawa trafiła do TK, który wydał zabezpieczenie, a Julia Przyłębska zaapelowała, aby rozporządzenia w szkołach „nie stosować”. Tłumaczyła, że zabezpieczenie „jakby nakazuje zawieszenie stosowania tego aktu prawnego do czasu, kiedy Trybunał wyda orzeczenie”, co ma się stać w „dość szybkim czasie”.
Prawnik o decyzji TK: Dyrektorzy nie powinni obawiać się konsekwencji
Co więc powinni teraz zrobić dyrektorzy szkół?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.