Nowe informacje o horrorze w Gaikach. Co stało się z dziećmi 30-latki?

Nowe informacje o horrorze w Gaikach. Co stało się z dziećmi 30-latki?

To tu miała być więziona 30-latka
To tu miała być więziona 30-latka Źródło: Shutterstock / FotoDax, Newspix/Piotr Twardysko
Szokująca historia 30-latki, która przez 5 lat miała być więziona przez Mateusza J. Na jaw wyszły nowe, makabryczne fakty.

Ta historia wstrząsnęła Dolnym Śląskiem. W pomieszczeniu gospodarczym na terenie niewielkiej wsi Gaiki pod Głogowem przez kilka lat miała być więziona 30-letnia kobieta. Wszystko zaczęło się w 2019 roku. To właśnie wtedy Małgorzata z Leszna poznała przez internet Mateusza J. Mężczyzna do tego stopnia się jej spodobał, że postanowiła przyjechać do jego rodzinnego domu, aby zacząć wspólne życie. Wcześniej maiła pokłócić się z matką i zostawić dwójkę swoich dzieci. Zamiast pięknej miłości był jednak prawdziwy dramat.

Gaiki. Przez 5 lat więził 30-latkę. Zgotował jej piekło

Z relacji 30-latki wynika, że przez pięć lat była ofiarą przemocy fizycznej i psychicznej. Kobieta miała nie mieć nawet dostępu do dziennego światła. Co więcej, w trakcie zamknięcia miała urodzić dziecko. Po porodzie Mateusz J. zabrał ją do szpitala Nowej Soli, a następnie miał namówić, aby oddała noworodka do adopcji.

Cała historia wyszła na jaw, kiedy pod koniec sierpnia 2024 roku 35-latek przywiózł kobietę do szpitala z powodu wybitego barku. Wcześniej trafiała do placówek medycznych kilka razy np. gdy Mateusz K. złamał jej rękę lub nogę. – Zakładał mi kominiarkę, żebym nie widziała, gdzie mieszkamy, kiedy wiózł mnie do szpitala. Nie mogłam powiedzieć lekarzom prawdy, bałam się, groził mi, że jak się poskarżę to będzie jeszcze gorzej – tłumaczyła poszkodowana.

Prokuratura postawiła zarzuty Mateuszowi J.

Sprawą zajęła się Prokuratura Okręgowa w Legnicy, która postawiła Mateuszowi J. szereg zarzutów a dodatkowo śledczy zawnioskowali o areszt tymczasowy na okres 3 miesięcy. Podejrzanemu grozi od 5 do 25 lat pozbawienia wolności. — Mateusz J. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Złożył swoje wyjaśnienia — poinformowała prokurator Liliana Łukasiewicz, rzecznik prokuratury Okręgowej w Legnicy.

Tymczasem na jaw wychodzą nowe, makabryczne fakty. 30-latka zdradziła w rozmowie z portalem MyGłogów, że mężczyzna nie zezwalał jej na dostęp do wody. – Wyprowadzał mnie nocą, abym się umyła, a czasami po prostu oblewał mnie tylko szlauchem. Ale jak byłam posłuszna, to nawet dostawałam ciepłą wodę – opowiadała.

Gaiki. Co stało się z dziećmi 30-latki?

Dziennikarz Łukasz Kaźmierczak, który rozmawiał z Małgorzatą opisywał, że dzieci kobiety, które zostawiła w rodzinnym domu, mają obecnie 7 i 9 lat. Zajmują się nimi jej rodzice, którzy zostali rodziną zastępczą. Dlaczego nigdy nie szukali córki? – Prawdopodobnie chodziło o bardzo ostry konflikt. Powiedziała, że nie wyobraża sobie, żeby wróciła do domu rodzinnego, bo bardzo pokłóciła się z matką – relacjonował.

Czytaj też:
30-latka była przez lata więziona. Matka podejrzanego: Nic nie wiedziałam
Czytaj też:
Torturował i gwałcił 30-latkę. „Bała się zapukać w drzwi, była wyprowadzana w kominiarce, żeby się wykąpać”

Źródło: MyGłogów