Wjechał w pieszych, nie żyją trzy osoby. Partnerka kierowcy przerwała milczenie

Wjechał w pieszych, nie żyją trzy osoby. Partnerka kierowcy przerwała milczenie

Policjant
Policjant Źródło: Shutterstock / FotoDax
Pijany kierowca wjechał w dwie grupy pieszych w Magnuszewie. Śmierć poniosły trzy osoby, a dwie zostały ciężko ranne. Głos w sprawie zabrała rodzina podejrzanego o spowodowanie wypadku 42-latka.

Jak już informowaliśmy, do tragicznego w skutkach wypadku doszło w sobotę 31 sierpnia w godzinach wieczornych. W miejscowości Magnuszew w powiecie kozienickim (Mazowieckie) 42-letni kierowca forda wjechał w dwie grupy pieszych. Jak wynika z informacji dziennikarzy Faktu, w ogóle nie hamował.

– Na skutek tego zdarzenia śmierć poniosły trzy osoby. Na miejscu zginęli kobieta i mężczyzna o nieustalonej na razie tożsamości, natomiast w szpitalu zmarła kobieta w wieku 55 lat – przekazał aspirant Marcin Sawicki z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu. Z informacji lokalnej policji wynika, że dwie kolejne poszkodowane osoby trafiły do szpitala. To 55-letnia kobieta oraz 37-letni mężczyzna.

42-latek rozpędził się do 120 kilometrów na godzinę. Jechał ze znajomym, który po wypadku uciekł z miejsca zdarzenia. Kierujący fordem poczekał na przyjazd służb. W wydychanym powietrzu miał 1,5 promila alkoholu. Trafił na policyjną izbę zatrzymań.

„Przez głupotę zmarnował sobie życie”

Dziennikarze dotarli do rodziny kierowcy. Jej członkowie powiedzieli, że po wypadku „nie mają spokoju, są wytykani palcami i hejtowani”. – My nie jesteśmy niczemu winni, a obrywamy za to, co on zrobił. My z nim nie mieszkamy i nie kontrolujemy go. To jest dorosły człowiek i wie, co robi – tłumaczył brat kierowcy.

Rodzina twierdzi, że nie wiedziała o tym, że wsiadł do samochodu pod wpływem alkoholu. – On chwilę przed tym wypadkiem pojechał gdzieś rowerem i przez jakiś czas go nie było. Potem wrócił, wsiadł do auta i pojechał. Nawet nie wiedziałam gdzie – mówiła partnerka kierowcy forda i dodała, że gdyby wiedziała, że wsiadł za kółko po wypiciu trunku, nie pozwoliłaby mu odjechać.

– Przez swoją głupotę zmarnował sobie życie. Teraz pójdzie siedzieć, a ja będę sama z trójką dzieci. One straciły ojca, a ja partnera. Tyle alkohol robi z człowiekiem – stwierdziła gorzko.

Dziennikarze dowiedzieli się także, że kierowca jakiś czas temu stracił prawo jazdy za prowadzenie auta pod wpływem alkoholu. Miał także sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Jak zaznacza rodzina, „nic mu tamta sytuacja nie dała do myślenia”.

Czytaj też:
Dramat w Bielsku-Białej. Dziecko wypadło z balkonu na piątym piętrze
Czytaj też:
Wybrał się na Śnieżkę, nie dotarł. Tragedia na szlaku

Opracowała:
Źródło: Fakt