Bosak komentuje sprawę Bąkiewicza. „Sprawa polityczna”

Bosak komentuje sprawę Bąkiewicza. „Sprawa polityczna”

Krzysztof Bosak
Krzysztof Bosak Źródło: Newspix.pl / Marcin Banaszkiewicz
Trwa burza po decyzji prokuratury dotyczącej przeszukania domu Roberta Bąkiewicza, siedziby stowarzyszenia Marsz Wolności oraz do mieszkania bliskiego współpracownika Krzysztofa Bosaka, który jest szefem Straży Marszu Niepodległości. Do zdarzeń postanowił odnieść się Krzysztof Bosak.

Krzysztof Bosak postanowił się odnieść się do działań prokuratury, na której zlecenie policja dokonała przeszukania domu Roberta Bąkiewicza, mieszkania bliskiego współpracownika Krzysztofa Bosaka, który jest szefem Straży Marszu Niepodległości oraz siedziby stowarzyszenia Marsz Niepodległości przy ulicy Stawki w Warszawie. Jak już pisaliśmy, śledczy poinformowali, że działanie ma związek ze śledztwem prowadzonym w sprawie Marszu Niepodległości z 2018 roku.

Bosak komentuje przeszukanie w domu Bąkiewicza. To sprawa polityczna

– Sprawa przeszukań zarządzonych przez Prokuraturę nadzorowaną przez @Adbodnar w lokalach związanych z Marszem Niepodległości jest jednocześnie kuriozalna, skandaliczna i nieprzypadkowa – napisał Bosak na swoim profilu na platformie X. – Wedle mojej wiedzy chodzi o to, że podczas liczącego prawie milion ludzi marszu na 100-lecie niepodległości ktoś poczuł się postraszony i po marszu oskarżył o to organizatorów.

Pierwszy fragment spotkał się z natychmiastową odpowiedzią internautów, który zauważyli, że wicemarszałek sejmu znacznie przeszacował liczbę osób, które w 2018 roku pojawiły się na marszu. Warto przypomnieć, że sami organizatorzy wydarzenia, szacowali, że było na nim obecnych czterokrotnie mniej osób.

Dalej w swej wypowiedzi Bosak zauważa, że poszukiwania sprawcy gróźb sześć lat po zgłoszeniu zajścia w jego ocenie ma charakter polityczny.

– Prokuratura szuka (człowieka), który był sprawcą „groźby”, nie znając ani jego tożsamości, ani nie mając jego zdjęć, ani nawet rysopisu. Organizatorzy marszu sprzed sześciu lat ileś lat temu złożyli zeznania, że nie wiedzą, o co ani o kogo chodzi. (...) Prokurator domaga się więc wydania nieistniejących list nazwisk wszystkich zaangażowanych w organizację marszu w 2018 roku. Brak realnie poszkodowanych. Brak sprawcy. Brak dowodów. Brak świadków.

Prokuratura o przeszukiwaniach w domu Bąkiewicza

Tymczasem na antenie TVN24 Rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Norbert Woliński zauważył, że śledztwo prowadzone jest w sprawie, nie przeciwko komuś. Woliński wyjaśnił też, że ujawniono nagranie wskazujące na to, że jeden z uczestników marszu kierował groźby karalne wobec innego. Prokuratura szuka właśnie tego człowieka.

Śledztwo w tej sprawie trwało niespełna półtora roku. Wszczęto je na początku 2019 roku, a umorzono 14 maja 2020 roku. Obecnie prowadzi je Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. Wznowiono je z uwagi na nowe ustalenia.

Czytaj też:
Lawina komentarzy po przeszukaniu w domu Bąkiewicza. „Milcz, głupi chłopie„
Czytaj też:
Akcja policji w domu Roberta Bąkiewicza. „Robią rewizję”