Obcokrajowiec napadł na kobietę w Warszawie i ciągnął ją za nogi. Absurdalne tłumaczenie

Obcokrajowiec napadł na kobietę w Warszawie i ciągnął ją za nogi. Absurdalne tłumaczenie

Napastnik zaatakował kobietę w Warszawie
Napastnik zaatakował kobietę w Warszawie Źródło: TikTok / canva.com
Podejrzany o brutalny atak na młodą kobietę w Warszawie usłyszał zarzuty. Napastnik jednak nie przyznaje się do winy i twierdzi, że chciał jedynie pomóc ofierze.

25-letni student pochodzący z Łotwy, Daniels D. usłyszał prokuratorskie zarzuty. Zgodnie z zapisem artykułu 191 Kodeksu karnego mężczyzna mógł zmuszać ofiarę do określonego działania poprzez stosowanie przemocy lub groźby.

Przypomnijmy, że do incydentu doszło w sobotę 18 sierpnia, około godziny 5 rano, na skrzyżowaniu ulic Grójeckiej i Dalekiej na Ochocie.

Półnagi mężczyzna, który przez pewien czas szedł za młodą kobietą i namawiał ją na wspólną wyprawę „do monopolowego”, postanowił zaatakować. Przewrócił swoją ofiarę na ziemię i przez chwilę ciągnął ją po jezdni. Gdyby nie reakcja pracowników ochrony jednego z pobliskich budynków, mogłoby dojść do poważniejszych konsekwencji.

„Nie odpuszczał, ciągnął za nogi”

„Od razu wyczułam niebezpieczeństwo, ponieważ facet był bardzo nachalny, ciągle próbował zwrócić moją uwagę różnorakimi tekstami. Nie reagowałam na jego podteksty czy zaczepki, ciągle odchodząc w przeciwnym kierunku, ponieważ nie chciałam dać żadnych sygnałów zainteresowania. Sytuacja zaczęła się pogarszać, gdyż zaczął się bardzo przybliżać, ciągle prosząc mnie, abym z nim poszła” – opisywała całe zdarzenie pokrzywdzona. „Na nagraniu już nie wytrzymałam i zaczęłam krzyczeć, aby ode mnie odszedł, przy czym on ciągle nie odpuszczał, aż w końcu podniósł mnie do góry na pasach dla pieszych. Po czym opuścił mnie i ciągnął za nogi” – relacjonowała pokrzywdzona, Nina.

Nagranie, które zaatakowana kobieta opublikowała w sieci oburzyło internautów, na TikToku osiągając milionowe wyświetlenia. Sam Daniels D. zaprzecza swojej winie, twierdząc, że był pod wpływem alkoholu i narkotyków i nie pamięta zdarzenia. Jak przekazała Aneta Urbanik-Urjasz, rzeczniczka prokuratury w rozmowie z „Wyborczą”, mężczyzna opowiadał o swoich wspomnieniach, w których miał oferować pomoc kobiecie.

Napastnika czekają poważne konsekwencje

Zastosowano wobec niego dozór policyjny; dostał także zakaz zbliżania się do ofiary na odległość 100 metrów. Musi również stawić się na komendzie dwukrotnie w ciągu tygodnia – tam będzie poddawany badaniu alkomatem. Prokuratura prowadzi jeszcze w tej sprawie czynności wyjaśniające okoliczności incydentu.

Mężczyźnie może grozić nawet do trzech lat pozbawienia wolności.

Czytaj też:
Zaatakował młodą kobietę, ciągnął ją po ziemi. Policja o ataku w centrum Warszawy
Czytaj też:
Wstrząsający atak na kobietę w centrum Warszawy. Nowe informacje