Minister komentowała we wtorek w TVN24 zachowanie Piechy, który poprzedniego dnia w rozmowie z dziennikarzami tej stacji najpierw wyparł się spotkania poza siedzibą resortu zdrowia z przedstawicielem producenta iwabradyny, leku na dusznicę, a później zmienił zdanie w tej sprawie.
Kopacz powiedziała, że daleka jest od wyciągania wniosków na podstawie tej jednej wypowiedzi Piechy. Dodała, że będzie rozmawiać z nim we wtorek m.in. na ten temat.
"Minister Piecha powinien wyjaśnić, jak było. Nie powinien ukrywać się przed kamerami, uciekać od rzetelnej rozmowy. Jeśli wszystko jest w porządku, to pewnie będzie w stanie to udowodnić" - powiedziała.
Według Kopacz, wokół wpisania leku na listy było zbyt wiele spekulacji, dotyczących m.in. tego, że podawana przez producenta liczba osób objęta leczeniem tym medykamentem jest zaniżona. Oznacza to, że wydatki budżetowe na jego refundację będą wyższe, niż zakładano.
Minister powiedziała, że lek kosztuje 238 zł, z czego ok. 70 zł zapłaci pacjent. To, ile refundacja iwabradyny będzie kosztować państwo, zależy od tego, jak dużo osób będzie się nią leczyć. "Nie zgadzałam się z argumentacją, że będzie to grupa 4-5 tysięcy pacjentów" - powiedziała.
Według Kopacz, intensywna reklama leku i fakt, że może on być stosowany w pacjentów z dusznicą i nadciśnieniem - u których nie można stosować standardowych leków - spowoduje, że koszt refundacji wyniesie nawet ok. 150 tys. zł.
Minister dodała, że będzie przeglądać listę leków refundowanych pod kątem tego, ile kosztuje ona budżet NFZ i jeśli będą wątpliwości co do listy, trzeba będzie to zgłosić prokuraturze, a może i CBA.
Kopacz poinformowała ponadto, że w budżecie resortu zdrowia nie uwzględniono 28 mln zł na szczepionki ochronne. Zaznaczyła, że na ten cel pieniądze na pewno znajdzie. "Tam, gdzie trzeba będzie walczyć o bezpieczeństwo naszych dzieciaków w szkole i starszych bliskich nam osób, bo to oni mają obniżoną odporność, pieniądze muszą się znaleźć i na to daję słowo honoru" - powiedziała.
Piecha powiedział w poniedziałek, że lek na dusznicę był zgłaszany do umieszczenia na liście refundacyjnej od 2006 roku. Dodał, że Polskie Towarzystwo Kardiologiczne uznaje ten lek za wskazany w leczeniu dusznicy. Odmiennego zdania było tylko Polskie Towarzystwo Farmakologiczne. Jak dodał, lek przeszedł szereg konsultacji i był pozytywnie opiniowany, m.in. przez Instytut Kardiologii.
Piecha zaznaczył, że lek - który - jak pisały media - w ostatnim momencie znalazł się na liście leków refundowanych, jest lekiem na dusznicę bolesną, która występuje przy chorobie wieńcowej. Do tej pory ten preparat nie był refundowany.
pap, ss